W połowie czerwca Litwa zakazała tranzytu niektórych towarów z i do obwodu kaliningradzkiego przez swoje terytorium. Ograniczenia te zostały wprowadzone w związku z sankcjami nałożonymi przez Zachód na Moskwę za inwazję na Ukrainę. Wśród towarów objętych blokadą znajdowały się między innymi materiały budowlane, cement i wyroby metalowe. Decyzja Litwy wywołała ostrą reakcję Kremla, który zagroził odwetem.
Blokada Kaliningradu poluzowana
Komisja Europejska poluzowała jednak ograniczenia i opublikowała dodatkowe wytyczne ws. tranzytu do obwodu kaliningradzkiego. Litwa musi zezwolić Moskwie na wwiezienie drogą kolejową towarów objętych sankcjami, z wyjątkiem broni, technologii objętej sankcjami wojskowymi i towarami podwójnego zastosowania. Wciąż wstrzymany jest tranzyt drogowy. Wielkość tranzytu ma też mieścić się w średnich z ostatnich trzech lat. Szefowa litewskiego rządu Ingrida Szimonyte, zapowiedziała, że wytyczne zostaną uwzględnione.
Pieskow chwali decyzję Komisji Europejskiej
We wtorek decyzję Komisji Europejskiej skomentował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, a jego wypowiedź cytuje agencja Interfax. Stwierdził on, że to „przejaw zdrowego rozsądku”, który w „sytuacjach o szczególnym znaczeniu przebija się przez zasłonę emocji i niezrozumienia stanu rzeczy”.
W podobnym tonie wypowiadała się już wcześniej rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. 14 lipca oceniła, że opublikowane przez KE wytyczne to „przejaw realizmu i zdrowego rozsądku”. Oświadczyła też, że resort dyplomacji i inne organy państwa przygotowują stanowisko w tej sprawie. – Wydaje mi się, że zdali sobie sprawę, że znaleźliśmy się w ślepym zaułku i sytuacja jest bardzo niebezpieczna i wybuchowa – powiedziała Zacharowa, cytowana przez rosyjską, państwową agencję TASS.
Czytaj też:
Sankcje na Rosję jednak działają? Finanse Kremla „w tragicznych tarapatach”