Pierwsze trzy z kilkunastu obiecanych jeszcze w kwietniu przez niemieckie władze dział przeciwlotniczych typu Gepard trafiły wreszcie na Ukrainę. Komentarz z tak późnej dostawy pojawił się w amerykańskim dzienniku „The Wall Street Journal”
Niemieckie Gepardy na Ukrainie. Amerykański dziennik kpi: Dojechały w żółwim tempie
„Gepard jest najszybszym zwierzęciem na świecie i może osiągnąć prędkość do 70 mil na godzinę. Gdyby niemieckie czołgi przeciwlotnicze Gepard poruszały się w takim tempie, pokonałyby 1100 mil na Ukrainę w około 16 godzin” – zauważają dziennikarze „WSJ” w komentarzu podpisanym przez redakcję. „Zamiast tego minęły trzy miesiące, zanim pierwsze trzy Gepardy dotarły na Ukrainę w poniedziałek, po tym jak Berlin zapowiedział ich wysłanie w kwietniu” – dodano.
W opublikowanym przez „WSJ” komentarzu takie działanie nazwano „hańbą dla kanclerza Niemiec Olafa Scholza na arenie światowej” i „politycznym wstydem w kraju”.
„Nawet ogłoszenie przez Berlin tej pomocy wojskowej nastąpiło dwa miesiące po inwazji Władimira Putina na Ukrainę” – zauważa „WJS”. „Główną strategią pana Scholza, jeśli jest to strategia, było opóźnianie dostaw czołgów i innej ciężkiej broni, przypuszczalnie w nadziei, że wynegocjowane porozumienie uczyni je niepotrzebnymi” – dodano.
„WJS”: Polska nie miała takich problemów jak Niemcy
Dziennik zauważa, że niemieckie władze martwiły się tym, że wysyłki sprzętu umniejszają ich zdolność bojową, że Ukraińcy nie potrafią korzystać z niemieckiej broni, czy, że samo jej dostarczenie może spowodować nuklearny odwet Rosjan.
„Nic z tego nie powstrzymało jednak przed wysłaniem broni innych krajów, w tym bardziej narażonych Polski i krajów bałtyckich” – zauważa amerykański dziennik.
„WSJ” zauważa, że w tej kwestii Scholz jest coraz bardziej osamotniony nawet we własnej koalicji. „Wiarygodności Scholza pomogłoby, gdyby kolejna partia gepardów poruszała się szybciej niż żółwie” – czytamy na koniec komentarza.
Czytaj też:
Olaf Scholz ostro o narodowych działaniach państw UE: Koniec tego