Już w ubiegłym roku prezydent Kais Saied zawiesił parlament i zaczął rządzić Tunezją za pomocą dekretów. W poniedziałek odbyło się referendum konstytucyjne. Kontrolowana przez Saieda komisja wyborcza stwierdziła, że za zmianami w konstytucji opowiedziało się 95 proc. głosujących. Opozycja zbojkotowała głosowanie, wyrażając obawy, że nowe prawo może znów pchnąć kraj w kierunku dyktatury, która panowała tam przed Arabską Wiosną. Nowa konstytucja daje prezydentowi władzę nad rządem i sądownictwem, a jednocześnie osłabia parlament (prezydent będzie mógł m.in. wyrazić zgodę na powołanie rządu bez zgody parlamentu).
Referendum konstytucyjne w Tunezji
We wtorek około godz. 2 nad ranem czasu lokalnego prezydent pojawił się przed tłumem swoich zwolenników. – Tunezja weszła w nową fazę – powiedział, cytowany przez „The Guardian”. Stwierdził też, że „w lokalach wyborczych był duży tłum i wskaźnik byłby wyższy, gdyby głosowanie odbyło się w ciągu dwóch dni”.
Frekwencja, według komisji wyborczej, wyniosła 30,5 proc. „The Guardian” zwraca uwagę, że w głosowaniu wzięła udział tylko około jedna trzecia z 9,3 miliona zarejestrowanych wyborców, „wykazując powszechną apatię wobec procesu politycznego”. Mimo to – zauważa serwis – frekwencja była wyższa niż oczekiwało wielu obserwatorów, co sugeruje, że Saied nadal cieszy się osobistą popularnością wśród Tunezyjczyków.
Opozycja oskarża prezydenta o sfałszowanie frekwencji
Sojusz opozycyjny oskarżył komisję wyborczą o sfałszowanie frekwencji. Ahmed Nejib Chebbi, lider Frontu Ocalenia Narodowego, w skład którego wchodzą główni rywale Saieda, powiedział, że liczby są „zawyżone i nie pasują do tego, co widzieli obserwatorzy” w całej Tunezji. Prezydent przejął kontrolę nad komisją wyborczą w kwietniu, przyznając sobie prawo do wskazania trzech z siedmiu członków organu, w tym jej szefa. Reuters zaznacza, że choć głosowanie dotyczyło trwałej zmiany konstytucji, to zgodnie z zasadami ustanowionymi przez Saieda nie wymagało to osiągniecia minimalnej frekwencji do ich zatwierdzenia.
W referendum wzięło udział mniej osób niż w którychkolwiek z trzech wyborów parlamentarnych i dwóch prezydenckich, które odbyły się od 2011 r., gdy obalona została dyktatura Zine al-Abidin Ben Alema.
Czytaj też:
Makabryczny wypadek w Grecji. Helikopter odciął głowę turyście