Dotychczas w szpitalu powiatowym imienia Jana Pawła II w Wadowicach pacjenci mogli korzystać z ogólnodostępnego telewizora w sali lub podłączać własne odbiorniki do złącza antenowego. Ze względu na liczne problemy wywoływane takim stanem rzeczy, dyrekcja postanowiła zablokować taką możliwość.
Na wyświetlaczach szpitalnych telewizorów pojawia się komunikat o treści: „nie zaktualizowano dekoderów telewizji naziemnej”. Chodzi o zmianę sprzed kilku miesięcy, kiedy to w całym kraju standard nadawania telewizji naziemnej zmienił się na DVB-T2/HEVC. Szpital zdecydował, że nie będzie wymieniał dekoderów.
Takie podejście tłumaczone jest dobrem pacjentów. – Ciągłe spory o to, czy TVN, czy też TVN kłamie i jakie wiadomości należy oglądać a jakich nie, w rezultacie doprowadzały do tego, że pozostali chorzy nie mogli spokojnie się kurować – przekazała Gazecie Krakowskiej jedna z pielęgniarek.
Tak samo zmianę motywowała dyrekcja. – Pacjenci często mają odmienny gust, odmienne poglądy i często nie mogą dopasować treści tak, by odpowiadały one każdemu z nich, a to z kolei może być podłożem do konfliktów wśród leżących w tej samej sali chorych – tłumaczono.
– Poza tym naszymi pacjentami są również osoby cierpiące na niedosłuch, które oglądają telewizję bardzo głośno, przeszkadzając tym, którzy potrzebują ciszy – dodawała Barbara Bulanowska, dyrektorka wadowickiego szpitala.
W Wadowickim szpitalu promowana TVP?
Pacjenci zauważyli, że po zmianie formatu nadawania w szpitalu dostępne są jedynie kanały Telewizji Polskiej. Dyrekcja zapewnia jednak, że nie jest to faworyzowanie władzy, ani żaden inny tego rodzaju podstęp. Chodzi o to, że TVP dopiero od stycznia 2023 przechodzi na nowszy format.
W przyszłości zresztą w wadowickim szpitalu ma w ogóle nie być telewizji. – Nasze działania nakierowane są na odejście od udostępniania telewizji w oddziałach szpitalnych. Należy zwrócić uwagę, że chorzy są w różnym wieku, z różnymi schorzeniami a naszym priorytetem jest zapewnić im spokój – tłumaczyła dyrekcja.
Czytaj też:
Martwe ryby w Odrze. Konferencja wymknęła się spod kontroli. „Rozzuchwaliliśmy samorządy”