To nie pierwsza ekologiczna katastrofa w Polskiej rzece? „Nikt nie wyciągnął wniosków”

To nie pierwsza ekologiczna katastrofa w Polskiej rzece? „Nikt nie wyciągnął wniosków”

Wyławianie martwych ryb z Odry przy użyciu koparki Źródło: PAP / Marcin Bielecki
W kolejnym odcinku programu „Mówiąc Wprost” gościem Joanny Miziołek i Dariusza Grzędzińskiego jest Tomasz Rożek, dziennikarz naukowy, popularyzator nauki i twórca kanału YT „Nauka. To lubię”.


Rtęć i sól w Odrze?

- Rtęć jest naturalnym elementem naszego otoczenia, więc jeżeli bardzo poszukamy, to rtęć znajdziemy absolutnie wszędzie. Natomiast powinno być jej bardzo, bardzo mało. Pytanie, czy te zakresy zostały przekroczone, a nie czy tam jest rtęć. Oczywiście ona tam jest, jest też w ciałach pani redaktor, pana redaktora i moim - mówi Tomasz Rożek pytany o domniemaną obecność rtęci w skażonej Odrze. - Jak pada hasło sól to mamy pewne substancje przed oczami. Soli, jest jednak bardzo dużo, to bardzo duża grupa związków chemicznych występujących w otoczeniu. Sugestie, że Odra jest zasolona trudno mi zweryfikować. Ktoś to zmierzył, ale nie podał, o jakie sole chodzi. Z danych pochodzących z zaawansowanej stacji pomiarowej wynika, że przewodność elektryczna Odry jest większa. Sugeruje to, że są tam jony, co sugeruje, że ta woda jest zasolona - dodaje Rożek.

Katastrofa impulsem do działań?

- Raport NIK-u z 2015 roku nie został stworzony profilaktycznie, tylko stworzony dlatego, że w 2015 roku miała miejsce podobna katastrofa, ale na mniejszą skalę. Wtedy śnięte ryby w bardzo dużych ilościach znajdowano we Wrocławiu. Od tamtego czasu minęło 7 lat. Jeżeli myślimy, że będzie katastrofa i z samego faktu katastrofy się czegoś nauczymy, to tak niestety nie działa - mówi Tomasz Rożek.

Biznes śmieciowy kwitnie w Polsce?

- Być może ludzie, którzy funkcjonują normalnie, coś przemyślą. Natomiast ci, którzy mają biznes w wysypywaniu śmieci do lasu, sprowadzaniu do kraju toksycznych odpadów, bo po prostu się opłaca, nie zmienią swojego postępowania. Dziwnym trafem w Polsce jest plaga wysypisk śmieci, które cyklicznie się podpalają. Co rusz o tym słyszymy. Powód jest prosty, nie bardzo jest co z tym robić, przez przypadek mamy pożar i plac się robi pusty. Możemy przyjmować kolejne śmieci. W przypadku takiej sytuacji jak z Odrą są potrzebne konkretne procedury prawne, konkretne działania i odruchy. My tego nie mamy, nie mamy jako społeczeństwo, nie mamy tego jako państwo - mówi Rożek.

Źródło: WPROST.pl