– Parametry, które badamy od piątego sierpnia, ulegają tylko i wyłącznie poprawie – oświadczył Obremski dziennikarzom. – W tej chwili parametry fizyko-chemiczne w głównym nurcie Odry są takie same, jak średnia wieloletnia. Można powiedzieć że Odra na odcinku dolnośląskim wróciła do normy – zapewniał. Zaczął nawet mówić o zniesieniu obostrzeń nałożonych w związku ze stanem rzeki. Podkreślał jednak, że urzędnicy chcą być ostrożni, ponieważ wciąż nie znają przyczyn kryzysu.
Sprawę Odry wojewoda Obremski porównał do kryzysu na rzece Barycz w 2020 roku. – Nie chcę w żaden sposób umniejszać tego, co się zdarzyło, tylko też nie chcę wchodzić tylko i wyłącznie w czarne scenariusze – mówił. – Wydawało się, że jest to nieodwracalna, wielka klęska. Mieliśmy wielki problem z ustaleniem przyczyny. Było podejrzenie, że Barycz przypływa do nas z województwa Wielkopolskiego i tam z jakiejś farmy spadły zanieczyszczenia do rzeki i spowodowały zabranie tlenu – opowiadał, mówiąc o „pewnym procesie gnilnym”.
Na Odrze katastrofa. Wojewoda na urlopie
Wojewoda nie uniknął też trudnych pytań o swój urlop w czasie największego kryzysu w jego regionie. – W trakcie urlopu do pana (wice)wojewody dzwoniłem co drugi dzień, a w ostatnim tygodniu codziennie – zapewnił. Podkreślił, że otrzymywał „dosyć uspokajające komunikaty”. – W piątek miałem świadomość, że mamy do czynienia z sytuacją dramatyczną w skali kraju, co nie oznacza dramatycznej sytuacji na Dolnym Śląsku – dodał. Podkreślał, że w trakcie urlopu wojewody, to jego zastępca ustawowo podejmuje wszystkie decyzje.
– Nie chcę minimalizować klęski ekologicznej, która się zdarzyła, tylko chce umieścić to w pewnych proporcjach – mówił Jarosław Obremski. Zapewniał, iż „pracował na dokumentach” i „rozmawiał” z sanepidem, WIOŚ i Inspektoratem Weterynaryjnym. – Nie wydaję mi się na tę chwilę, że został popełniony jakikolwiek błąd formalny i merytoryczny ze strony podległych mi instytucji. Bo to podległe mi instytucje realizują politykę wojewody, a nie wojewoda indywidualnie – dodawał.
Opozycja domaga się odwołania wszystkich pięciu wojewodów z regionu objętego katastrofą ekologiczną: wojewody śląskiego, opolskiego, dolnośląskiego, lubuskiego, i zachodniopomorskiego. Podkreśla się, że aż 17 dni zajęło im zwołanie pierwszych sztabów kryzysowych i rozesłanie alertów RCB do mieszkańców.
Zatruta Odra. Rzeką płyną tony śniętych ryb
Od ponad dwóch tygodni z Odry wyławiane są tony śniętych ryb. Pierwsze sygnały o tym, że w rzece dzieje się coś niepokojącego pracownicy Wód Polskich otrzymali 26 i 27 lipca. Do tej pory nie udało się ustalić przyczyn katastrofy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja i prokuratura. Komendant Główny Policji wyznaczył nagrodę za pomoc w wykryciu sprawców katastrofy w wysokości jednego miliona złotych. Z kolei komenda w Oławie szuka dwóch świadków, którzy jako pierwsi zauważyli śnięte ryby w rzece.
Katastrofa na Odrze. Są wyniki badań ryb
W sobotę minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że Państwowy Instytut Weterynaryjny zakończył badania ryb wyłowionych z Odry na obecność metali ciężkich. „Wykluczył metale ciężkie jako powód śnięcia ryb. Trwają dalsze analizy” – napisała minister na Twitterze. Kilka godzin wcześniej szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska poinformowała, że PIW, po przebadaniu siedmiu gatunków, „wykluczył rtęć jako powód śnięcia ryb”.
Z kolei premier przyznał, że doszło do „opieszałości niektórych służb, zbyt wolnej reakcji, zbyt wolnych działań w poszczególnych obszarach”. Pierwsze konsekwencje kadrowe zostały już wyciągnięte – zdymisjonowani zostali szef Wód Polskich Przemysław Daca i szef Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Michał Mistrzak.
Czytaj też:
„Wiadomości” TVP o katastrofie na Odrze. Kolejne uderzenie w Donalda Tuska