Fragment wywiadu, którego prof. Zdzisław Krasnodębski udzielił Telewizji Republika, wywołał spore oburzenie. Europoseł PiS stwierdził bowiem, że Polska powinna się bardziej obawiać Zachodu niż Wschodu, ponieważ płynące stamtąd zagrożenie jest większe.
Rzecznik rządu: Trzeba mówić o błędach UE
Pytany o to, czy podziela opinię partyjnego kolegi Piotr Muller stwierdził, że jego zdaniem obecnie największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Europy są działania Rosji a eurodeputowany użył skrótu myślowego. – Nie zmienia to jednak oczywiście faktu, że są pewne błędy, które pojawiają się w funkcjonowaniu Unii Europejskiej i o tych błędach w funkcjonowaniu Unii też trzeba mówić, albo o pewnych błędach poszczególnych państw UE – stwierdził rzecznik rządu dodając, że „ma na myśli m.in. działania Niemiec, które nie zrealizowały swoich zobowiązań w zakresie pomocy Ukrainie”.
Wiceszef sejmowej komisji obrony narodowej Waldemar Andzel tłumaczył w rozmowie z Interią, że „w kontekście Rosji mamy do czynienia z zagrożeniem militarnym a w kontekście Unii Europejskiej chodzi o oddziaływanie poprzez środki miękkie: naciski, zmuszanie do zmiany różnych przepisów na swoją modłę czy okupacji gospodarczej, także przez środki przyznawane przez UE”.
Miller o „doktrynie kaczyzmu”
Z dystansem do wypowiedzi prof. Zdzisława Krasnodębskiego podchodzi Janusz Kowalski, który jest znany ze swoich krytycznych wypowiedzi pod adresem unijnych polityków. – kontekście Unii Europejskiej chodzi o oddziaływanie poprzez środki miękkie: mówimy o naciskach, zmuszaniu do zmiany różnych przepisów na swoją modłę czy okupacji gospodarczej, także przez środki przyznawane przez UE – ocenił polityk Solidarnej Polski.
Głos zabrał także Leszek Miller. W opinii europosła profesor jest przeciążony emocjonalnie i powiedział coś, co jest zdumiewające, ale być może jest to najlepsza definicja pojęcia »kaczyzmu«. – Doktryna pana Kaczyńskiego prawdopodobnie na tym polega i pan profesor, świadomie lub nie, właśnie ją wyjawił – tłumaczył były premier.
Co powiedział Zdzisław Krasnodębski?
Na antenie Telewizji Republika prof. Zdzisław Krasnodębski był pytany o relacje Polski z Unią Europejską w kontekście ciągnących się od wielu miesięcy sporu wokół wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy. – Zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu. To jest paradoksalne – stwierdził europoseł.
– Oczywiście, Rosja jest brutalna, Rosja może wypowiedzieć nam wojnę. Ale Polacy wiedzą, w sensie duchowym, czy psychologicznym, jak z takim niebezpieczeństwem się obejść. Putin nas nie dzieli, tylko łączy. Natomiast Unia posługuje się innymi środkami – raczej zachętami, pieniędzmi, siłą miękką, na pewno atrakcyjnością – tłumaczył polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Europoseł stwierdził, że prawa strona „często nie docenia przeciwnika”. – Komisja Europejska ma bardzo sprawnych urzędników, ma doskonałych prawników, Parlament Europejski jest bardzo dobrze zorganizowaną instytucją. I wygrać z nimi jest trudniej. Na Rosję trzeba mieć HIMARS-y, Abramsy. Wiadomo, jakich środków użyć. Natomiast, żeby sobie poradzić z Unią, która jest opanowana przez siły, które wzięły ją w jasyr (dawniej niewola – przyp. red.), które są nam niesprzyjające, żeby wygrać z nim to wymaga jednak większego wysiłku organizacyjnego, intelektualnego – i w tym sensie to jest większe niebezpieczeństwo – argumentował Krasnodębski.