Strefa zdemilitaryzowana wokół Zaporoskiej Elektrowni Atomowej? Jednoznaczne stanowisko Kremla

Strefa zdemilitaryzowana wokół Zaporoskiej Elektrowni Atomowej? Jednoznaczne stanowisko Kremla

Dmitrij Pieskow
Dmitrij Pieskow Źródło: Shutterstock / ID1974
Rzecznik Kremla oświadczył w poniedziałek, że „nie ma mowy o stworzeniu strefy zdemilitaryzowanej wokół Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej”. Tymczasem z misją do okupowanej przez Rosjan elektrowni udaje się delegacja MAEA.

Ukraiński koncern Energoatom poinformował na Telegramie, że minionej doby Rosjanie ostrzelali Enerhodar i plac należący do Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Rannych zostało 10 cywilów mieszkających w mieście, a czworo z nich to pracownicy elektrowni.

„Ryzyko wycieku wodoru” w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej

Poinformowano, że dwa bloki zaporoskiej elektrowni, które zostały podłączone do sieci w zeszłym tygodniu po ich wcześniejszym odłączeniu, stale produkują energię elektryczną na potrzeby Ukrainy. Sytuacja jest jednak bardzo trudna. „Przez obecność w elektrowni rosyjskich żołnierzy, ich broni, sprzętu i materiałów wybuchowych istnieje poważne zagrożenie dla bezpiecznej pracy Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Na skutek okresowych ostrzałów infrastruktura elektrowni została uszkodzona, istnieje ryzyko wycieku wodoru i rozpylenia radioaktywnych substancji, wysokie jest także zagrożenie pożarowe”- przekazał koncern w komunikacie.

Podkreślono też, że ukraiński personel wciąż pracuje na miejscu, „dokładając wszelkich starań, aby zapewnić bezpieczeństwo nuklearne i radiacyjne, a także wyeliminować skutki zniszczeń”.

Misja MAEA

W ubiegłym tygodniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł, że „każda minuta przebywania rosyjskich żołnierzy na terytorium Zaporoskiej Elektrowni Atomowej to ryzyko globalnej katastrofy nuklearnej” i wezwał świat do szybkiej reakcji. W poniedziałek do zaporoskiej elektrowni udaje się delegacja Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). „Musimy chronić bezpieczeństwo największego obiektu nuklearnego na Ukrainie i w Europie. Mam zaszczyt kierować misją, która będzie w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej w tym tygodniu” – napisał na Twitterze szef MAEA Rafael Grossi. „New York Times” podał, że eksperci mają obserwować zakład przez tydzień.

Energoatom zwraca uwagę, że w związku z tym okupanci „wzmogli presję na personel Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, aby nie ujawniać dowodów zbrodni dokonanych przez nich na terenie zakładu i jego wykorzystania jako bazy wojskowej”.

Reakcja Kremla

„Rosja jest zainteresowana tą misją. Delegacja, która brała udział w jej przygotowaniu jest otwarta na współpracę i interakcję, a ewentualne tryby dalszych działań zostaną omówione na miejscu, wszystko będzie zależało od szczegółów” – oświadczył w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, którego wypowiedź cytuje rosyjska, państwowa agencja TASS. Dodał, Rosjanie zabezpieczą misję na terytorium przez nich kontrolowanym.

Strefa zdemilitaryzowana wokół elektrowni?

Jednocześnie Pieskow powtarzał propagandowe twierdzenia, że to Ukraińscy odpowiadają za ostrzał elektrowni. Stwierdził też, że „nie ma mowy o stworzeniu strefy zdemilitaryzowanej wokół Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej”. „Nie, to nie wchodzi w rachubę” – powiedział. Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow oświadczył, że „promowana przez Zachód idea utworzenia wokół ZNPP strefy zdemilitaryzowanej doprowadziłaby do dalszego wzrostu zagrożeń”. Utworzenie strefy zemilitaryzowanej popierają m.in. Stany Zjednoczone.

Czytaj też:
Zaporoska atomówka pierwszy raz w historii odcięta od sieci. „W najgorszym wypadku możemy mieć do czynienia z Fukushimą bis”

Źródło: Ukraińska Prawda/Wprost.pl