Swoimi przemyśleniami Ben Hodges dzielił się z internautami za pośrednictwem Twittera. „Myślę, że cele wojenne USA w tym konflikcie powinny obejmować »deimperializację« Rosji. Wydaje mi się, że jesteśmy świadkami początku końca Federacji Rosyjskiej w jej dzisiejszym kształcie. Musimy być na to przygotowani. Nie byliśmy przygotowani na koniec ZSRR” – pisał emerytowany generał.
Wypowiedź Hodgesa była reakcją na słowa innej ważnej postaci, byłego ambasadora USA przy NATO, Kurta Volkera. Dyplomata przypomniał bowiem, że rosyjski imperializm i toczone w jego imieniu wojny rozpoczęły się znacznie wcześniej niż inwazja na Ukrainę. Przytoczył tutaj przykład Gruzji i użył terminu „nielegalna borderyzacja”, czyli faktyczne przesuwanie granicy przez rosyjskich okupantów.
— Ludzie skupiają się teraz na Ukrainie, jednak imperialistyczne wojny Rosji przeciwko jej sąsiadom nie zaczęły się w Ukrainie, stało się to tutaj w Gruzji w 2008 r. Rosja zajęła również część Mołdawii – przypominał, mając na myśli separatystyczne Naddniestrze. – Teraz w Ukrainie są bardziej brutalni, zagarniają więcej terytoriów w Ukrainie, ale to wszystko jest połączone, jest częścią jednej całości. Nie możemy zapomnieć, że Rosja wciąż jest tutaj – mówił w lokalnych mediach, wizytując granicę pomiędzy Gruzją, a separatystyczną Osetią Południową.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Kadyrow chce zrezygnować? Jest odpowiedź Kremla