Donald Tusk ogłosił, że na listach wyborczych nie będzie miejsca dla polityków PO, którzy nie popierają stanowiska partii w sprawie aborcji do 12 tygodnia ciąży. Po tej zapowiedzi w szeregach partii zawrzało. Szczególnie, że swego czasu grupa 20 konserwatywnych posłów PO opowiedziała się za obowiązującym od lat 90-tych kompromisem i wyraziła sprzeciw przeciwko aborcji na życzenie. Wśród nich byli m.in. Bogusław Sonik i Joanna Fabisiak.
Właśnie o obecność tych polityków na listach PO był w RMF FM dopytywany Rafał Trzaskowski. – To zapowiedział Donald Tusk, jasno mówiąc o tym, że jeżeli ktoś nie popiera stanowiska PO w sprawie aborcji, nie może być pewny miejsca na listach. Nie powinien startować – stwierdził prezydent Warszawy. Dodał jednak, że konkretna dyskusja o listach „dopiero się rozpocznie”. – Wiadomo, jaka jest decyzja zarządu sprzed ponad roku, zanim jeszcze Donald Tusk wrócił do polskiej polityki, słyszeliśmy wszystko to, co Donald Tusk powiedział na Campusie Polska Przyszłości – przypomniał.
Na listach PO nie byłoby miejsca dla Komorowskiego i Gronkiewicz-Waltz?
– Ja zawsze mówię, że każdy z nas, w momencie, kiedy oddaje głos, nie musi oddawać głosu na osobę, która jest pierwsza na liście danej partii, tylko może poszukać sobie osoby, która odpowiada mu poglądami w różnych kwestiach, nie tylko tych dotyczących aborcji – mówił dalej.
Trzaskowski przyznał również, że „nie dziwi się” Donaldowi Tuskowi, bo „zbyt często w tych sprawach fundamentalnych PO nie miała jednolitego stanowiska”. Natomiast prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski zauważał, że po zapowiedzi Tuska w dzisiejszej PO nie byłoby miejsca na listach również dla Bronisława Komorowskiego czy Hanny Gronkiewicz-Waltz. – No i dzisiaj jasno też mówią o swoim niezadowoleniu z tego, o czym powiedział Donald Tusk. Ale jeżeli chcemy wygrywać wybory, musimy w sprawach fundamentalnych być wyraziści – skwitował Trzaskowski.
Prezydent Warszawy poszedł również o krok dalej. Stwierdził, że „absolutnym fundamentem” są także związki partnerskie, które „powinny znaleźć się w programie PO”. Choć zastrzegł jednocześnie, że osoby, które nie popierają związków partnerskich, nie powinny być skreślane z list wyborczych. – Świat się zmienia, więc kwestia małżeństw osób tej samej płci być może też doczeka się rozwiązania w przyszłości – dodał.
Czytaj też:
Jasna deklaracja Arłukowicza. To byłaby jedna z pierwszych decyzji PO po wygranych wyborach