W środę 9 września śląsko-dąbrowska „Solidarność” ogłosiła pogotowie protestacyjne w województwie śląskim w związku z coraz trudniejszą sytuacją finansową gospodarstw domowych oraz drastycznym pogorszeniem się kondycji przedsiębiorstw funkcjonujących w tym regionie.
Trzy postulaty górniczej „Solidarności”
Związkowcy domagają się od rządu spełnienia trzech postulatów. Chcą zawieszenia obowiązku obrotu energii elektrycznej przez giełdę, złożenie przez premiera wniosku o zniesienie systemu handlu emisjami (ETS) w Unii Europejskiej, oraz realizacji inwestycji w nowoczesne technologie dla górnictwa.
Szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” Dominik Kolorz wyjaśnił w rozmowie z Onetem, że ogłoszenie pogotowia protestacyjnego to autonomiczna decyzja regionu. Nie wykluczył jednak, że do akcji mogą przystąpić związkowcy z innych części kraju. – Ktoś musiał zacząć. U nas wszystkie problemy wynikające z inflacji i wysokich cen energii skupiają się jak w soczewce – wyjaśnił w rozmowie z portalem, wskazując że pojawia się coraz więcej doniesień o zagrożeniach ograniczenia produkcji w różnych podmiotach.
Dominik Kolorz: Chcemy zobaczyć premiera z jajami
Kolorz zaznaczył, że postulat zawieszenia systemu handlu emisjami to „sprawdzam” związkowców dla Mateusza Morawieckiego, „który mówi o reformie systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2, ale niewiele robi”. – Chcemy zobaczyć premiera z jajami, który uderzy pięścią w stół na najbliższym szczycie Rady Europejskiej i powie o zawieszeniu systemu ETS – powiedział szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”. W ocenie Kolorza „PiS przestał słuchać ludzi, a rząd odleciał”.
Związkowcy grożą protestami
Związkowcy zagrozili też, że jeśli rząd nie spełni ich postulatów do połowy października, to zorganizują protesty w Katowicach i w Warszawie. – Czy rząd podejmie rękawicę? Jeżeli nie, to jesień będzie gorąca – zapowiedział Kolorz w rozmowie z Onetem.
Czytaj też:
PGG zwiększa limity na węgiel. Będzie można kupić mniej