– Chcę powiedzieć jednoznacznie, że przynajmniej z perspektywy czasu, prawdopodobnie absolutnie słuszna byłaby ostrzejsza reakcja na aneksję Krymu – powiedział Olaf Scholz w czasie piątkowej konferencji w Berlinie. – Wówczas pomysł ponownego spróbowania takiego ataku na Ukrainę mógłby nie przyjąć się tak mocno w umyśle prezydenta Rosji Władimira Putina – podkreślił kanclerz Niemiec.
Ukraińska agencja Unian przypomina, że po aneksji Krymu w 2014 r. społeczność międzynarodowa wprowadziła sankcje wobec Rosji, ale jednocześnie Niemcy nie zerwały stosunków gospodarczych i dyplomatycznych z Moskwą.
Scholz powtórzył także deklarację zwiększenia budżetu na obronność. – Moja deklaracja, że zwiększymy budżet obronny do dwóch procent produktu krajowego brutto, również obowiązuje – zaznaczył. – Teraz, gdy wyczerpany został specjalny fundusz dla Bundeswehry w wysokości 100 mld euro, finansowanie nie wróci do dawnego poziomu – zapewnił.
Scholz broni decyzji Niemiec w sprawie dostaw broni na Ukrainę
W czasie środowej konferencji prasowej w Berlinie Olaf Scholz bronił decyzji Niemiec w sprawie dostaw broni Ukrainie i odpierał krytykę, która spadła za to na rząd. – Można powiedzieć, że właśnie broń, którą Niemcy dostarczyły Ukrainie, ma decydujące znaczenie dla postępu konfliktu na wschodzie Ukrainy, a także przyczyniła się do zmiany sytuacji – powiedział kanclerz Niemiec, cytowany przez serwis „Politico”.
Scholz podkreślał, że wkrótce jego kraj dostarczy Ukrainie także system obrony przeciwlotniczej IRIS-T, który jest „nowoczesnym sprzętem, którego nie używa nawet Bundeswehra”. Jednak wykluczył przekazanie Kijowowi czołgów Leopard czy Marder, wskazując, że takie kroki muszą być uzgodnione między sojusznikami, oraz, że żaden inny kraj nie wysyła zachodnich czołgów bojowych na Ukrainę.