Debata ws. zmiany terminu wyborów. Poseł PiS o „uniknięciu komplikacji”, lider PSL użył matematycznych określeń

Debata ws. zmiany terminu wyborów. Poseł PiS o „uniknięciu komplikacji”, lider PSL użył matematycznych określeń

Kadr z posiedzenia Sejmu (28 września)
Kadr z posiedzenia Sejmu (28 września) Źródło: Sejm
Pomysł dotyczący zmiany terminu przeprowadzenia wyborów samorządowych był tematem dzisiejszej debaty w Sejmie. – Ten projekt daje nam możliwość uniknięcia bardzo poważnych komplikacji – stwierdził Paweł Hreniak z PiS. Politycy opozycji z kolei uważają, że partia rządząca boi się porażek i z tego powodu próbuje doprowadzić do zmiany kalendarza wyborczego.

Podczas 62. posiedzenia Sejmu odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego do dnia 30 kwietnia 2024 roku oraz o zmianie ustawy Kodeks wyborczy. Jako pierwszy głos zabrał Paweł Hreniak. Poseł wskazywał na problemy natury organizacyjnej, które mogłyby wystąpić, jeśli wybory samorządowe i parlamentarne zbiegłyby się w czasie.

Paweł Hreniak: Możliwość uniknięcia bardzo poważnych komplikacji

Polityk partii rządzącej zaznaczył, że trzeba dochować wszelkich starań, aby utrzymać przejrzystość finansowania obu kampanii, co będzie łatwiejsze, gdy wybory zostaną przeprowadzone osobno. Przesunięcie wyborów samorządowych to zdaniem Pawła Hreniaka również sposób na uniknięcie „chaosu informacyjnego”, który mogliby odczuwać wyborcy.

– Ten projekt daje nam możliwość uniknięcia bardzo poważnych komplikacji, które z dużym prawdopodobieństwem służyłyby podważaniu wyniku wyborczego i legalności wyboru władzy. Na taką sytuację nigdy nie powinniśmy sobie pozwolić, a w szczególności teraz w czasie, kiedy za naszą granicą mamy działania wojenne – podkreślił Paweł Hreniak.

Debata o zmianie terminu wyborów samorządowych. „Władza, pycha, buta”

Waldy Dzikowski () zastanawiał się, dlaczego rządzący nie wpadli na pomysł przesunięcia wyborów w 2018 roku, kiedy Kodeks wyborczy był nowelizowany. – Dlatego nie wpadliście (na ten pomysł – red.), bo w tle była władza, pycha, buta i pewność siebie, stojące sondaże. A teraz jest strach. Nie martwcie się o wyborców, bo nasi kochani rodacy, wyobraźcie sobie, odróżniają i wiedzą, na czym polegają wybory samorządowe – stwierdził polityk. – To rozumni ludzie. Martwcie się, bo tutaj jest potrzebna staranność państwa – dodał poseł KO.

Tomasz Trela z klubu Lewicy podkreślił, że „można zrobić te wybory”. – PKW wie, jak to zrobić. Tylko nie o to chodzi. Wy dzisiaj mówicie, że chcecie pomóc samorządom, żeby samorządowcy mogli lepiej przygotować budżety. Nie było w Polsce takiej władzy po 1989 roku, która tak przeszkadza każdego roku polskim samorządowcom – ocenił polityk.

Poseł Lewicy podkreślił, że podjęcie próby przełożenia terminu przeprowadzenia wyborów samorządowych jest w jego ocenie podyktowane politycznymi kalkulacjami. – Jak najpierw będą wybory samorządowe, później będą parlamentarne, to boicie się, że przegracie samorządowe, na fali przegranej przegracie parlamentarne – stwierdził Tomasz Trela i prognozował, że  przegra nie tylko wybory samorządowe i parlamentarne, ale również europejskie.

Władysław Kosiniak-Kamysz: Ta ustawa jest sumą waszych strachów

– Ta ustawa, prezentowana przez posłów PiS-u, jest sumą waszych strachów, iloczynem bojaźni przed werdyktem wyborczym. Jest to ustawa lęku i imposybilizmu, z którym mieliście walczyć – powiedział , używając matematycznych określeń. Lider powiedział, że większość społeczeństwa nie rozumie posunięcia forsowanego przez ekipę rządzącą, które dotyczy przesunięcia terminu wyborów samorządowych. – Wy po prostu nie chcecie iść z łatką przegranego, z mianem przegranego do wyborów parlamentarnych. A wiecie, że wybory samorządowe przegracie – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.

W imieniu klubu wypowiedział się Robert Winnicki. – W 2018 roku, na początku, wiadomo było, że jeśli wydłużycie kadencję samorządów do 5 lat, to na jesieni 2023 roku zbiegną się wybory samorządowe z parlamentarnymi. To było wtedy wiadomo – podkreślił polityk.

– Co teraz nam proponujecie? Proponujecie nam ustawę, która przesuwa z wyborów parlamentarnych wybory samorządowe na wybory europarlamentarne – stwierdził. – Z jednego problemu ładujecie nas w drugi problem (…). To jest totalnie niepoważne. Ten projekt nadaje się do kosza, ponieważ jest kolejną niepoważną fuszerką legislacyjną z waszej strony – ocenił Robert Winnicki.

Czytaj też:
Borys Budka straci immunitet? Jest rekomendacja sejmowej komisji