Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski podczas wrześniowej debaty ws. reparacji wojennych w obraźliwy sposób zwrócił się do polityków opozycji. – Partia niemiecka podnosi głowę, mówicie po polsku, myślicie po niemiecku; jeśli jesteście Polakami, macie obowiązek głosować za reparacjami – oświadczył.
Na jego wystąpienie zareagował wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty (Lewica), który prowadził wówczas obrady izby niższej polskiego parlamentu. – Nie pozwalam, by mówił pan do posłów „volksdeutsche”. Są granice – powiedział.
Sejmowa komisja podjęła decyzję ws. Janusza Kowalskiego. „Najwyższa możliwa kara”
Zachowaniem polityka Solidarnej Polski zajęła się sejmowa komisja etyki. O wynikach jej obrad poinformowała przewodnicząca tej komisji Monika Falej (Lewica).
„Janusz Kowalski za niedopuszczalne zachowanie i szkalowanie dobrego imienia partii opozycyjnej, nazywając jej członków „Volksdeutschami” został słusznie ukarany najwyższą możliwą karą przez Komisję Etyki Poselskiej” – przekazała posłanka.
Polska wysyła notę dyplomatyczną do Berlina ws. reparacji
1 września, w rocznicę wybuchu II wojny światowej, na Zamku Królewskim w Warszawie zaprezentowano raport na temat strat, jakie Polska poniosła w związku z agresją i okupacją nazistowskich Niemiec. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że polski rząd podjął decyzję, aby oficjalnie domagać się odszkodowania „za to wszystko, co Niemcy uczynili w Polsce w ciągu lat 1939-1945”. Oszacowana kwota wynosi 6 bilionów 200 miliardów złotych.
Kilka dni później premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w tej sprawie zostanie do niemieckiego rządu zostanie w tej sprawie wysłana oficjalna nota dyplomatyczna. Zaś w połowie września Sejm zdecydowaną większością przyjął uchwałę w sprawie dochodzenia przez Polskę zadośćuczynienia za szkody spowodowane przez Niemcy w czasie II wojny światowej.
Zgodnie z zapowiedziami w poniedziałek 3 października polski rząd wystosował oficjalną notę dyplomatyczną ws. reparacji. Notę przed przekazaniem niemieckiemu MSZ przed kamerami podpisał szef polskiego MSZ Zbigniew Rau.