Andrzej Poczobut od końca marca 2021 r, przebywa w białoruskim więzieniu. Polskiego dziennikarza oskarżono o rzekome „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym”, czego miał dopuścić się, według reżimu, w przemówieniu dotyczącym sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r.
25 lipca tego roku Poczobut miał wyjść na wolność, ale tak się nie stało. Przedłużono mu wówczas areszt o dwa miesiące. W tej sprawie ma być też sądzona Angelika Borys. Szefowa Związku Polaków na Białorusi również została zatrzymana pod koniec marca 2021 r. Borys po ponad roku została zwolniona z aresztu w kwietniu 2022 r., ale czeka na rozpoczęcie procesu w areszcie domowym.
Andrzej Poczobut usłyszał nowe zarzuty
W połowie sierpnia Poczobut usłyszał nowe zarzuty – został dodatkowo oskarżony o „wzywanie do działań na szkodę bezpieczeństwa Białorusi”.
Pod koniec sierpnia dziennikarz napisał list z więzienia, w którym podziękował za „pamięć i troskę o jego los”. „Bardzo miło jest wiedzieć, że nie zostałeś zapomniany, mimo 17. miesięcy zniewolenia. U mnie wszystko jest stabilnie. Więzienie, cela, kraty – wszystko już znajome i swojskie” – zaznaczył na wstępie. Działacz Związku Polaków na Białorusi podkreślił, że „podobno wkrótce nastąpią zmiany”. Śledztwo w sprawie Poczobuta ma zmierzać ku końcowi i polski dziennikarz ma zostać postawiony przed sądem.
„Nie mam żadnym złudzeń co do wyniku procesu”
„Nie mam żadnym złudzeń co do wyniku procesu, spokojnie przyjmę wyrok i ze spokojem pójdę do łagru. Cóż, taki jest mój los” – wyjaśniał Poczobut. Działacz mniejszości polskiej na Białorusi kontynuował, że „od zawsze wiedział, że jeśli takie czasy przyjdą na Białoruś, to trafi do więzienia”. „Jak pokazuje moja dzisiejsza rzeczywistość, nie myliłem się” – stwierdził Poczobut. Polski dziennikarz na koniec przekazał, że obecnie w areszcie jest „wiele interesujących osób, więc jest też z kim porozmawiać, pokłócić się i podyskutować”.
Czytaj też:
Chargé d’affaires Białorusi wezwany do polskiego MSZ. „Przekazano protest”