Janusz Kowalski chce spotkać się z dziennikarką w sądzie. „Jestem spokojna. Ciąg dalszy nastąpi”

Janusz Kowalski chce spotkać się z dziennikarką w sądzie. „Jestem spokojna. Ciąg dalszy nastąpi”

Janusz Kowalski
Janusz Kowalski Źródło: Facebook / Janusz Kowalski
Janusz Kowalski i jego asystent Tomasz Ognisty odnieśli się to taśm opisanych przez Renatę Grochal. Zapowiedzieli kroki prawne. Dziennikarka podkreśliła, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

Dziennikarka Newsweeka Renata Grochal zamieściła na łamach serwisu tekst pt.: „Układ opolski. Jak asystent Janusza Kowalskiego obiecuje rolnikom państwową ziemię”. Społeczny asystent wiceministra Janusza Kowalskiego miał obiecywać rolnikom załatwienie ziemi pod dzierżawę. – Pięćset hektarów na 15 lat, pół bańki rocznie z dopłat, a ty mi chcesz dać na obcinacz do paznokci? – miał mówić Tomasz Ognisty. Tygodnik zapewnił, że ma odpowiednie nagrania.

Doradca społeczny polityka Solidarnej Polski komentuje ujawnione nagrania

Sam zainteresowany odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych, gdzie zwrócił się do redaktora naczelnego „Newsweeka” Tomasza Sekielskiego. Publikację nazwał „wulgarną manipulacją, wspierającą interesy zagranicznych koncernów”. Ognisty zażądał sprostowania nieprawdziwych informacji. Stwierdził, że wybrane fragmenty zostały zmanipulowane a nagranie zostało pozyskane nielegalnie.

Ognisty wyjaśniał, że spotkanie odbyło się w Głubczycach, a nie w Opolu i „nie był jeszcze wtedy przyjęty w poczet członków Solidarnej Polski”. Społeczny doradca Kowalskiego wymienił szereg okoliczności, które jego zdaniem zostały zlekceważone i pominięte. Ognisty zapewnił, że „nigdy nie działał w sytuacji konfliktu interesów czy też w sposób nieetyczny ani nie powoływał się na wpływy”. Zapowiedział również „dalsze działania prawne”.

Janusz Kowalski spotka się z dziennikarką w sądzie. Jest reakcja

Głos zabrał też Kowalski, który zapowiedział, że „spotka się w sądzie z dziennikarką i z każdym, kto jej kłamstwa powtórzy”. Grochal odpowiedziała, że „jest spokojna o to, co napisała”. „Ciąg dalszy nastąp” – dodała. Polityk Solidarnej Polski podkreślił w jednym z komentarzy w sieci, że jego asystent „nie potwierdził” prawdziwości nagrań. W innym wpisie podsumował, że materiał oparty jest o „ordynarne kłamstwa i manipulacje”.

Czytaj też:
Janusz Kowalski ukarany przez komisję najwyższą możliwą karą. Chodzi o słowa o „Volksdeutschach”
Czytaj też:
Słoma zamiast wiatraków. Wiceminister Kowalski ma nowe obowiązki

Źródło: Newsweek Polska