Prezes PiS na samym wstępie zaznaczył, że jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości, „potrzebna jest zasadnicza reforma”. Mimo kilku lat rządów i licznych zmian wprowadzanych przez resort Zbigniewa Ziobry, Jarosław Kaczyński wciąż nie jest zadowolony z działania tej części aparatu państwowego. Chciałby, żeby w polskim systemie pojawili się sędziowie pokoju, orzekający w najprostszych sprawach. Według projektu znajdującego się już w sejmowej podkomisji, byłyby to osoby wyłaniane w wyborach powszechnych na sześcioletnią kadencję.
Kaczyński: Sędzia pokoju nie będzie miał aplikacji
– Można tego żałować, ale sądy pokoju w Polsce nie mogą być tak naprawdę czymś podobnym do tych sądów funkcjonujących w krajach anglosaskich, taka jest konstytucja i takie są orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego – mówił wyborcom Kaczyński. Podkreślił, że według TK w Polsce „sądzić może tylko ten, który jest z punktu widzenia konstytucji sędzią”. – Czyli musi mieć mianowanie przez prezydenta i przejście przez KRS. Czym będzie się różnił sędzia pokoju? No nie będzie musiał mieć aplikacji – tłumaczył.
Kaczyński: Z wyborem sędziów pokoju będzie kłopot
Prezes PiS wyjaśniał też, jak wygląda to w innych krajach. – Tamte sądy opierają się na wyborze ludzi, którzy mają jakiś autorytet. W powiecie ktoś ma jakiś autorytet, jeśli nie jest prawnikiem, to musi mieć asystenta prawnika i po prostu w takich prostych sprawach sądzi – mówił.
Jego zdaniem w Polsce ze znalezieniem sędziów pokoju „będzie kłopot”. – To znaczy będą wybory, ale często tymi kandydatami będą ludzie mniej znani, jacyś na ogół młodzi ludzie. Ten mechanizm będzie działał inaczej. Ale spróbujemy, zobaczymy jak to wyjdzie – stwierdził.
Czytaj też:
PiS chce odebrać immunitety politykom i sędziom. Fogiel: Projekt jest gotowyCzytaj też:
Jarosław Kaczyński szczerze o projekcie Pawła Kukiza. „Może się nie obrazi”