Magdalena Ogórek swoje przemyślenia po ostatnich wydarzeniach we Włodawie przedstawiła w programie „W tyle wizji”. Przemawiając prosto do kamery, porównała obecną sytuację w Polsce to tej z 1933 roku. Warto przypomnieć, że to wtedy w Niemczech zapoczątkowano rządy hitlerowskiej NSDAP.
Magdalena Ogórek: Tusk i PO multiplikują przekaz nienawiści
– Tak to niestety jest, jak nienawiść wygrywa z brakiem programu. Jak góruje nad kompletną pustką i brakiem treści, którą trzeba czymś wypełnić. Niestety, historia widziała już takie przykłady. 1933 r. się kłania, kiedy to dehumanizowano, odsądzano od czci i wiary – mówiła Ogórek.
Mówiąc o nienawiści i szczuciu, dziennikarka TVP nie powstrzymała się i sama wskazała na winnych. – W tym momencie Donald Tusk i PO bardzo mocno multiplikując przekaz nienawiści, wkraczają na tę samą niebezpieczną, nienawistną drogę – oceniała.
– Niestety sekunduje im telewizja komercyjna, dehumanizując dziennikarzy telewizji publicznej, nazywając nas telewizją rządową, telewizją reżimową, wskazując tych, którzy według nich powinni być zaatakowani – dodawała.
Atak na biuro posłanki Pawłowskiej
We wtorkowe (25 października) popołudnie media obiegła informacja o incydencie, do którego doszło w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Do budynku próbował wtargnąć młody mężczyzna. Na miejsce została wezwana policja.
Oficer prasowy Komendy Rejonowej Policji Warszawa III przekazał w rozmowie z mediami, że20-latek zaczął grozić ochroniarzowi obiektu oraz uszkodził drzwi wejściowe. – Ochrona budynku poprosiła o pomoc funkcjonariuszy. Po kilku minutach policjanci zatrzymali sprawcę – przekazał sierż. szt. Jakub Pacyniak.
Posłanka Pawłowska komentuje atak na biuro poselskie
„Mężczyzna wtargnął dzisiaj do mojego biura poselskiego we Włodawie i groził śmiercią mojemu pracownikowi. Krzyczał, że „biuro zostanie zniszczone” a moją pracownicę „utopi w szambie, gdzie zginie”. Obecnie pracownica przebywa na policji i składa zawiadomienie w tej sprawie” – pisała polityk PiS.
W dalszej części swojej wiadomości posłanka Pawłowska podała informację na temat skutków całego zdarzenia. „Nie jestem w stanie nawet komentować tej sytuacji. Po prostu nie ma słów, którymi można opisać to co czuję ja a przede wszystkim moi współpracownicy i rodzina. Na szczęście nikomu nic się nie stało – tym razem” – dodawała.
Czytaj też:
Incydent podczas spotkania z Kaczyńskim. Dostało się m.in. stacji TVNCzytaj też:
Kaczyński znów „żartował” z osób LGBT. „Także w Polsce lewactwo jest bardzo aktywne”