W rozmowie ze stacją TVN24 były wiceminister energii w rządzie PiS Grzegorz Tobiszowski przyznał, że brał udział w nominacji niektórych osób, które wpłacały spore kwoty na jego kampanię wyborczą do europarlamentu. To osoby ze spółek Skarbu Państwa, m.in. szefowie Polskiej Grupy Górniczej i członkowie spółek JSW oraz Huty Łabędy. W oświadczeniu wydanym w poniedziałek polityk broni się, mówiąc o „słowach wyrwanych z kontekstu” i „skrótach myślowych”.
Tobiszowski: Stałem się celem ataków
„W ostatnich dniach stałem się celem bezwzględnych ataków medialnych. Ich zwieńczeniem jest materiał w TVN24 poruszający kwestię wpłat na kampanię wyborczą polityków Prawa i Sprawiedliwości startujących w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 r”. – zaczął swoje tłumaczenia polityk. Zapewniał, że każda wpłata była dobrowolna, jawna i skontrolowana przez Państwową Komisję Wyborczą.
„Mój sprzeciw dotyczy ich interpretowania. Narracja prowadzona przez dziennikarzy TVN sugeruje naciski, groźby utraty pracy i niejasne powiązania finansowe. Tymczasem wszyscy darczyńcy dokonali wpłat transparentnie – pod własnym nazwiskiem, w sposób zgodny z prawem i ze środków prywatnych” – pisał dalej był wiceminister w nieistniejącym już resorcie energii.
„Wszystkie decyzje podejmowane były wyłącznie w oparciu o wysokie kompetencje kandydatów. Oczywiście część z nich znałem, bo lista ekspertów w dziedzinie zarządzania spółkami branży węglowej jest krótka i osoby, które od lat w niej pracują znają się nawzajem” – przekonywał dalej Tobiszowski.
TVN24 zwraca uwagę na kampanie Beaty Szydło i Joanny Kopcińskiej
Na końcu minister oskarżył dziennikarzy TVN o nieetyczne zagrania i próbę zdyskredytowania go razem z innymi politykami PiS w ramach walki politycznej. W materiale TVN24 podliczono, że osoby ze spółek Skarbu Państwa wsparły Tobiszowskiego łączną sumą 150 tys. zł. Ta sama stacja wykazała również, że 22 osoby z kierownictwa spółek PKN Orlen na fundusze wyborcze Beaty Szydło oraz Joanny Kopcińskiej przekazały łącznie po 74,5 tys. zł. Uwagę dziennikarzy zwróciły identyczne kwoty powstałe po zsumowaniu oraz podobne wartości pojedynczych przelewów.
Czytaj też:
Partnerka europosła PiS aresztowana. „To dla mnie absolutny szok”Czytaj też:
Europosłowie PiS pojechali do Kaszmiru. Indyjska opozycja oburzona