Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Podobno to przez kobiety rodzi się mało dzieci. Bo „dają sobie w szyję", jak twierdzi prezes PiS.Oburzyły panią te słowa?
Elżbieta Jakubiak: Myślę, że tej wypowiedzi towarzyszyły emocje z sali. Czasami na dużych spotkaniach potrzebne jest rozluźnienie, człowieka kusi, by powiedzieć coś w języku nieparlamentarnym. Wyszedł lapsus.
Mało powiedziane.
Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę na poważny problem, choć zrobił to w sposób dość zaskakujący.
Przypomnę, że mówimy o byłym premierze, liderze partii rządzącej.
Od prominentnych polityków oczekujemy, że zawsze będą „na poważnie”. Ale sprowadzamy tę rozmowę do formy, a nie do istoty problemu.
Problem, jak pani zauważyła, jest poważny. Tymczasem prezesa najwyraźniej bardzo to bawi.
Pewnie przy stole, w prywatnych rozmowach, wszyscy tak mówimy. Zostało to odebrane jako brak wyczucia, kultury.
Panią ten żart rozśmieszył?
Nie było mnie tam, trudno mi się wypowiadać. Jarosław Kaczyński rzadko żartuje w sposób na pograniczu dobrego smaku. Może to kwestia zmęczenia albo prowokacji, by zachęcić do szerszej dyskusji o alkoholizmie.
Posłanka Nowej Lewicy, Joanna Scheuring-Wielgus skwitowała w „Onet rano” zachowanie prezesa PiS jednym zdaniem: wypowiedź patriarchalnego dziada z tradycyjnego polskiego wesela.
Mnie takie rzeczy nie oburzają. Bardziej żenował mnie widok trzech pijanych posłanek z opozycji w ławkach sejmowych, gdy kiedyś prezentowałam z mównicy ustawę. I zapewniam panią, że miały „dużo w szyi”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.