Paweł Poncyljusz powiedział na antenie RMF FM, że zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem „Tak dla in vitro” idzie „nieźle”. – Nie wiem, czy na Campusie Polska Przyszłości się nie podpisywałem, a jeśli nie, to się podpiszę w moim biurze poselskim – powiedział, pytany o to, czy sam poparł projekt. Poseł przyznał, że zmienił zdanie w sprawie in vitro. – Rzeczywistość jest dzisiaj taka, że mamy najniższy wzrost urodzeń w Polsce. (...) Dzisiaj jestem zwolennikiem in vitro, nie widzę innej możliwości na zwiększenie wzrostu urodzeń – wskazał.
„Wszystko bardzo się pozmieniało"
W sprawie zapowiedzianego przez PO projektu dopuszczającego aborcję do 12. tygodnia, poseł zasłaniał się tym, że na razie nie ma konkretnej ustawy. – Dwa lata temu Prawo i Sprawiedliwość rozwaliło całe porozumienie społeczne, jeśli chodzi o aborcję. Dzisiaj nie ma powrotu do tego, co było przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej – powiedział Poncyljusz, dopytywany o to, czy zmienił poglądy w tej sprawie.
– Wszystko w Polsce w ostatnich latach bardzo się pozmieniało – zdemolowano kompromis aborcyjny i nie zdemolował tego Paweł Poncyljusz, nie zdemolowała tego Platforma Obywatelska, zdemolował to Jarosław Kaczyński i Trybunał Julii Przyłębskiej. Taka jest sytuacja na dziś – podkreślał. Zaznaczył też, że „wolałby, żeby aborcja nie była dopuszczalna”, ale dodał, że TK zdecydował, że dzieci, nawet z najcięższymi wadami, muszą się urodzić.
Z kolei na pytanie o związki partnerskie oświadczył, że „nie ma dzisiaj problemu ze związkiem partnerskim”. – Uważam, że to jest kierunek, w którym musimy zmierzać – wskazał.
„W takich kategoriach i tak dalej będę hardkorem”
Mazurek przypomniał też posłowi jego wypowiedź z 2020 roku gdy w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” powiedział o sobie, że jest „katolickim hardkorem” i przyznał, że chodzi na pielgrzymki. – Mam nadzieję, że nadal będę chodził na pielgrzymki, jak Bóg pozwoli, zdrowie pozwoli. W kategoriach tego, jak laicyzuje się społeczeństwo to i tak dalej będę hardkorem – stwierdził polityk.
Poncyliusz przyznał, że dalej uważa się za konserwatystę. Wyjaśnił, że dla niego konserwatyzm to „poszanowanie instytucji państwa” oraz „działanie w rozsądnym tempie”, a nie rewolucja. – Konserwatyzm też musi podążać za tym jak zmienia się społeczeństwo, nie może stawać w poprzek – przekonywał Poncyljusz.
Tusk nakazuje konserwatystom zmianę poglądów?
Pod koniec sierpnia Donald Tusk zapowiedział, że na listach PO nie będzie miejsca dla konserwatystów, którzy nie popierają stanowiska partii w sprawie aborcji.
– Aborcja decyzją kobiety, a nie księdza, prokuratora, policjanta czy działacza partyjnego. I zapisaliśmy to jako konkretny projekt, będziemy gotowi zaproponować to Sejmowi pierwszego dnia po najbliższych wyborach do parlamentu. Tam jest zapisane: aborcja do 12. tygodnia, decyzja wyłącznie kobiety – oświadczył lider Platformy w czasie spotkania na Campusie Polska Przyszłości. Zaznaczył, że „tu nie chodzi o to, że rozstrzygamy, czy aborcja jest ok, czy nie ok” tylko „rozstrzygamy o tym, kto powinien podejmować taką decyzję”. – Jeśli ja tutaj dzisiaj mówię, że my gwarantujemy kobietom podejmowanie tej decyzji, to nie będę chciał się później wstydzić, dlatego, że ktoś będzie reprezentował inne zdanie, będąc z naszych list. To macie zagwarantowane – zapowiedział Tusk.
Czytaj też:
Morawiecki uderza w Tuska. „Donald Tusk równa się Angela Merkel”Czytaj też:
Kulisy wojny w strukturach Platformy. Donald Tusk trzyma partię twardą ręką