Chełstowski uderza w PiS. „Czułem się jakby jakieś politbiuro w Związku Radzieckim wysyłało pisma”

Chełstowski uderza w PiS. „Czułem się jakby jakieś politbiuro w Związku Radzieckim wysyłało pisma”

Marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski
Marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski Źródło: PAP / Tomasz Wiktor
Marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską powody swojego odejścia z Prawa i Sprawiedliwości. Samorządowiec nie szczędzi ostrych słów pod adresem partii rządzącej i odsłania kulisy lokalnej polityki.

Marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski opuścił szeregi Prawa i Sprawiedliwości w poniedziałek 24 listopada. Wraz z nim z partii odeszło troje radnych śląskiego sejmiku: Rafał Kandziora, Maria Materla oraz Alina Nowak. Wszyscy zasili ruch samorządowy „Tak! Dla Polski”, zrzeszający samorządowców związanych z opozycją. straciło większość w sejmiku.

Chełstowski odszedł z PiS. Teraz się tłumaczy

Chełstowski tłumaczy w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, że uznał, iż jego „mandat nie pozwala mu legitymować tego wszystkiego, co zaczęło się dziać w PiS”. – Jeżeli uważam, że ta formacja popełnia kardynalne błędy, to ile można – stwierdził.

Marszałek reaguje też na słowa krytyki, które padły pod jego adresem ze strony sekretarza generalnego PiS Krzysztofa Sobolewskiego. – Pan Sobolewski wiedział bardzo dobrze o wszystkich problemach na Śląsku, był poinformowany, co się dzieje w zarządzie województwa. Niech nie udaje zaskoczonej primabaleriny, która teraz stwierdziła, że baletki się nie podobały i dlatego odszedłem – mówi.

„Czułem się jakby jakieś politbiuro w Związku Radzieckim wysyłało pisma”

Chełstowski bardzo ostro wypowiada się o PiS między innymi w kontekście afery w szpitalu w Sosnowcu. Marszałek zwolnił dyrektorkę placówki za za ustawienie przetargu na obsługę prawną szpitala. – Ta sprawa to też był konflikt polityczny w Prawie i Sprawiedliwości z ludźmi z Zagłębia. Kuriozalny. Sporo zdrowia mnie to kosztowało, bo jeszcze wtedy wierzyłem w ideały PiS – mówi i zarzuca lokalnym politykom ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, że rekomendowali na stanowisko dyrektora osobę z „wątpliwym doświadczeniem”. Politycy PiS jednak stanęli w obronie dyrektorki.

– Widać, z czym się musiałem zderzać. Czułem się jakby jakieś politbiuro w Związku Radzieckim wysyłało pisma i rekomendowało, kto ma być dyrektorem szpitala. Myślę, że na większe absurdy nie mogłem sobie pozwolić. Postawiłem sprawę na ostrzu noża i złożyłem wniosek o odebranie kompetencji ws. zdrowia mojemu zastępcy Dariuszowi Starzyckiemu. Jego postawa była kompromitująca dla całego zarządu – wskazuje Chełstowski.

Czytaj też:
„Niedyskrecje do słuchania”: Zdrada w PiS-ie na Śląsku. Wojna w PO w Warszawie
Czytaj też:
Pod tym względem PiS bije na głowę rywali. W sondażu padło jedno pytanie

Źródło: Wirtualna Polska