Reuters zwraca uwagę, że turecka armia codziennie od tygodnia przeprowadza naloty i bombarduje cele wzdłuż granicy z Syrią, uderzając w pozycje zajmowane przez milicję kurdyjską działającą na terenie Syrii. Eskalacja nastąpiła po zamachu bombowym, do którego doszło 13 listopada w Stambule. Zginęło w nim sześć osób, a 61 zostało rannych.
Ankara obwinia o przeprowadzenie go Powszechne Jednostki Ochrony (YPG), uważane za zbrojne ramię Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), którą uznaje za organizację terrorystyczną. Kurdyjska milicja twierdzi, że nie ma nic wspólnego z zamachem i czasami odpowiada na transgraniczne ataki ostrzałem moździerzowym.
Turcja przygotowuje się do inwazji w Syrii
„Tureckie Siły Zbrojne potrzebują zaledwie kilku dni, aby były niemal w pełni gotowe (do inwazji – red.)” – powiedział Reutersowi jeden z wyższych tureckich urzędników. Przekazał też, że syryjscy rebelianci, którzy są sojusznikami Turcji, byli gotowi do rozpoczęcia takiej operacji już zaledwie kilka dni po zamachu w Stambule”.
„Nie minie wiele czasu, nim operacja się rozpocznie” – stwierdziło źródło Reutersa. „Wystarczy, że prezydent (Recep Tayyip Erdogan – red.) powie słowo” – zaznaczył.
Ostatnie słowo należy do Erdogana
Brytyjska agencja przypomina, że Turcja już wcześniej przeprowadzała interwencje w Syrii przeciwko Powszechnym Jednostkom Ochrony. Według źródeł Reutersa, decyzja o inwazji może zapaść jeszcze na poniedziałkowym posiedzeniu rządu, któremu będzie przewodniczył prezydent Recep Tayyip Erdogan.
„Wszystkie przygotowania są zakończone. Teraz to decyzja polityczna” – powiedział agencji inny turecki urzędnik, prosząc także o zachowanie anonimowości. W ubiegłym tygodniu Erdogan zapowiedział, że Turcja przystąpi do inwazji na północną Syrię „w czasie, który uzna za odpowiedni”, aby zabezpieczyć swoją granicę.
Czytaj też:
Erdogan zawiódł się na Rosji. Chodzi o porozumienie z SocziCzytaj też:
Turcja zlikwidowała cele w Syrii i Iraku. Erdogan: Nie będziemy siedzieć cicho