Środowa wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Stanach Zjednoczonych to jego pierwsza zagraniczna podróż od rozpoczęcia przez Rosję wojny na pełną skalę. Cel był jasny – uzyskać gwarancje dalszego wspierania Kijowa przez USA. Przy okazji spotkania Zełenskiego z Joe Bidenem i wystąpienia prezydenta Ukrainy przed Kongresem USA, media w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii przypominały o innym wielkim przywódcy i historycznym przemówieniu.
Winston Churchill w Waszyngtonie. Ameryka u progu wojny
Niemal idealnie 81 lat wcześniej w tej roli znalazł się ówczesny premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill. W grudniu 1941 roku brytyjski mąż stanu przybył do Stanów Zjednoczonych w momencie, gdy dla Ameryki zaczynała się tak naprawdę II wojna światowa – niecałe trzy tygodnie wcześniej Japonia zaatakowała Pearl Harbor. Wypowiedzenie jej wojny przez prezydenta Franklina D. Roosevelta przypieczętowało przystąpienie USA do światowego konfliktu.
W tych okolicznościach do Waszyngtonu przypłynął Winston Churchill, by przekonać Amerykanów o powadze sytuacji i konieczności walki przeciwko państwom Osi. Jak się później okazało – przemówienie w sali Senatu USA było nie tylko jednym z najważniejszych w jego karierze, ale też w historii obu izb amerykańskiego parlamentu.
Churchill ostrzegał Amerykanów: Nie cofną się przed niczym
Churchill w ostrych słowach rysował przez amerykańskimi dygnitarzami zagrożenie, jakie przyszło na świat wraz z narodzinami III Rzeszy i jej sojuszników. – Siły skierowane przeciwko nam są ogromne. Są gorzkie, są bezwzględne – mówił premier. – Niegodziwi ludzie i ich frakcje, które wprowadziły swoje narody na drogę wojny i podboju, wiedzą, że zostaną pociągnięci do straszliwej odpowiedzialności, jeśli nie zdołają pokonać siłą zbrojną narodów, które zaatakowali. Nie cofną się przed niczym – ostrzegał Churchill. Wskazywał na doskonałe przygotowanie wojskowe i wyposażenie agresorów.
– Posiadają ogromne nagromadzenie broni wojennej wszelkiego rodzaju. Mają wysoko wyszkolone i zdyscyplinowane armie, marynarki i służby lotnicze. Mają plany i projekty, które od dawna były obmyślane i dojrzewały. Nie zatrzymają się przed niczym, co może podpowiedzieć im przemoc lub zdrada – malował obraz państw Osi.
Premier Wielkiej Brytanii oczarował Kongres
Winston Churchill przekonywał, że choć nadchodzi „czas ucisku”, alianci z pomocą Stanów Zjednoczonych są w stanie odwrócić swój los w trakcie najbliższych trzech lat. Historia pokazała, że trzeba było czterech, by zakończyć jeden z najstraszliwszych konfliktów w historii ludzkości.
Brytyjski polityk swoim przemówieniem porwał amerykańskich kongresmenów, którzy nie wahali się przerywać mu gromkimi brawami. Miedzy innymi, gdy mówił, że walka przeciwko państwom Osi nie skończy się, „dopóki nie otrzymają lekcji, której oni i świat nie zapomną”.
Oto jesteśmy. Razem. Broniąc wszystkiego, co drogie wolnym ludziom – to kolejne słowa Churchilla z tego dnia, które przeszły do historii.
Trudna misja Zełenskiego w USA: Przekonać nieprzekonanych
Do wspaniałej tradycji sprzed 81 lat nawiązała w środę spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. „Kolejny historyczny przywódca przemawia do Kongresu w czasie wojny” – napisała. Media po obu stronach oceanu przypominały, że Wołodymyr Zełenski w trakcie swojego pierwszego przemówienia wideo do Kongresu – w marcu – doprowadził wielu polityków do łez.
Podkreślano jednak, że od tego czasu minęło sporo czasu i nastroje nieco się zmieniły. Niektórzy Republikanie zaczęli coraz głośniej artykułować sprzeciw wobec dalszego tak znaczącego wsparcia militarnego i finansowego Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy. Deklaracja prezydenta Joe Bidena o kolejnej miliardowej transzy pomocy pokazała jednak, że nadal nie są to głosy dominujące w amerykańskim myśleniu.
Zełenski w Kongresie dziękował i inspirował do walki
Za pomoc finansową i militarną Wołodymyr Zełenski w wielu momentach dziękował w trakcie swojego przemówienia w Kongresie. Podobnie jak Churchill – rysował też zagrożenia, jakie niesie ekspansja wroga. – To jest bitwa nie tylko o ziemię. O taką czy inną część Europy. To bitwa nie tylko o życie, wolność i bezpieczeństwo Ukraińców, czy innego narodu, który Rosja próbuje sobie podporządkować. To walka o to, w jakim świecie nasze dzieci czy wnuki będą żyć. A potem ich dzieci i wnuki. Będzie definiować, czy będzie to demokracja Ukraińców, Amerykanów, czy innych – wyliczał Zełenski. Dodał, że ta wojna nie może być ignorowana czy przekładana w nadziei, że coś innego zapewni bezpieczeństwo.
Prezydent Ukrainy obwieścił też pierwsze zwycięstwo nad Rosją. – Pokonaliśmy Rosję w walce o umysły świata. Nie boimy się i nikt na całym świecie nie powinien się bać. Ukraina wywalczyła to zwycięstwo i to daje nam odwagę, która inspiruje cały świat – mówił Zełenski. Podkreślił, że w tym zwycięstwie udział mieli także Amerykanie i Europa. – Rosyjska tyrania utraciła kontrolę nad nami i nigdy nie będzie już wpływać na nasze umysły – zapewnił. – Rosjanie będą mieli szansę na wolność tylko wtedy, gdy sami pokonają Kreml w głębi własnych umysłów – mówił Zełenski.
Czytaj też:
Osobiste wyznanie po spotkaniu Biden – Zełenski. „Gdyby nie USA, to moja rodzina by nie żyła”