22 stycznia 1863 roku w Warszawie rozpoczęto powstanie styczniowe poprzez wydanie manifestu przez Tymczasowy Rząd Narodowy przeciwko Imperium Rosyjskiemu. Był to największy polski zryw narodowy w XIX wieku. Do tej ważnej rocznicy odniósł się premier Mateusz Morawiecki.
„Sto sześćdziesiąt lat temu pierwsze oddziały powstańcze rozpoczęły nierówny bój z rosyjskim ciemięzcą. Powstanie Styczniowe, to solidarność Narodów Europy, w której ramię w ramię z Polakami walczyli Żydzi, Litwini, Włosi, Francuzi, Niemcy, Rosjanie, Ukraińcy” – pisał szef rządu. „Był to zryw, który inspirował kolejne pokolenia do walki o niepodległość Polski. I kiedy wspominam dzisiaj bohaterów tamtych dni, nie mogę nie wspomnieć o Annie Henryce Pustowójtówne, adiutantce gen. Mariana Langiewicza, która jako „Michał Smok”, walczyła z bronią w ręku na równi z mężczyznami. A po upadku Powstania los ją rzucił nad Sekwanę, gdzie podczas wojny francusko–pruskiej niosła pomoc rannym jako sanitariuszka. Jest pochowana na paryskim cmentarzu Montparnasse” – pisał premier.
Premier o powstaniu styczniowym: Emocjonalny stosunek
Wspomniał też o rodzinnej historii związanej z ważną datą w historii Polski. „Do Powstania Styczniowego mam stosunek rodzinny, emocjonalny. Dzieje się tak za sprawą mego przodka – prapradziadka ze strony Ojca – Karola Szumańskiego, który był ordynansem gen. Langiewicza. Karol Szumański żył w latach 1845 – 1924 i pochodził z miejscowości Zagórów” – napisał Mateusz Morawiecki. Zamieścił zdjęcie swojego prapradziadka.
facebookCzytaj też:
Morawiecki pokazał wyjątkowe zdjęcia z córką. „Ojcostwo to wspaniała sprawa”Czytaj też:
Powstanie styczniowe wybuchło 160 lat temu. „Pozostawiło bogatą spuściznę”