Jednym z tematów ostatniego wydania „Kawy na ławę” były dotacje przyznawane z Ministerstwa Edukacji i Nauki. Przedstawiciele opozycji twierdzili, że były one przyznawane wg klucza światopoglądowego, podczas gdy reprezentanci obozu władzy odpierali te zarzuty twierdząc, że obecnie panuje większy pluralizm, a w przeszłości zyskiwały organizacje lewicowe.
Kłótnia w TVN24. Dwom politykom wyciszono mikrofony
Argumentami przerzucali się m.in. wiceszef MSZ Paweł Jabłoński i europoseł Lewicy Robert Biedroń. Prowadzący program Konrad Piasecki postanowił w pewnym momencie uciszyć tych dwóch polityków, by dać głos reprezentantce Koalicji Obywatelskiej. – Paweł Jabłoński i Robert Biedroń milczą. Mówi Izabela Leszczyna – zaordynował dziennikarz.
Mimo tego politycy nie zamilkli, a Biedroń odgrażał się przedstawicielom obozu rządzącego: „Pójdziecie do piekła”. To z kolei wywołało rozbawienie i dyskusję o wierze w piekło. Gdy posłanka wróciła do wątku, obecni w studiu w trakcie jej wypowiedzi wysuwali kontrargumenty.
Chaos w dyskusji chciał zakończyć Piasecki, który zarządził wyłączenie mikrofonów Pawła Jabłońskiego i Roberta Biedronia. – Zachowujecie się panowie w sposób nieprzyzwoity. Bulwersuje mnie to, że panowie przerywacie kobiecie – zarzucił im dziennikarz, oddając głos ponownie Leszczynie.
Spór o wyłączone mikrofony
Sytuacja wywołała duże poruszenie wśród uczestników dyskusji i przedstawicieli obu stron. „Wczoraj nie pierwszy raz próbowali wyłączyć mi mikrofon. Niech próbują dalej – to świadczy tylko o nich. Nie przejmujemy się i pracujemy dalej” – napisał na Twitterze Paweł Jabłoński. Oburzeniu wiceszefa MSZ wtórował Rafał Bochenek, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. „TVN w Kawa na ławę w ramach komfortu wypowiedzi posłanki z Platformy Obywatelskiej wycisza mikrofon zaproszonym Gościom, którzy mają odmienne zdanie. To kolejny dowód na to, że stacja TVN ma niewiele wspólnego z bezstronnością i obiektywizmem” – dodał Bochenek.
Swojej postawy bronił Konrad Piasecki, który zamieścił nagranie z fragmentem programu, w którym doszło do kłótni i wyciszenia mikrofonu. Dziennikarz przekonywał, że zdecydował się na taki krok, bo inni politycy zagłuszali Izabelę Leszczynę i nie pozwalali jej dojść do słowa. Tłumaczył też, że nie chodziło mu o wyciszanie tych, którzy mają inne zdanie, ale o kulturę dyskusji.
twitterCzytaj też:
PiS chce wiedzieć, skąd Sikorski ma 800 tys. euro. Karczewski ma dla europosła propozycjęCzytaj też:
Spięcie na konferencji. Polityków PiS oburzyło pytanie reporterki TVN24