We wtorek 21 lutego Władimir Putin uchylił dekret z 2012 roku, który częściowo wspierał suwerenność Mołdawii w „rozstrzyganiu przyszłości Naddniestrza” – separatystycznego regionu Mołdawii, wspieranego przez Moskwę, który graniczy z Ukrainą i gdzie Rosja utrzymuje swoje wojska. Co ciekawe, ruch Moskwy pozostał początkowo w cieniu orędzia, które Władimir Putin wygłosił przed Zgromadzeniem Federalnym. Dopiero po czasie największe agencje informacyjne zaczęły informować o podjętym przez Kreml kroku.
Zwrot w sprawie Mołdawii. W cieniu orędzia Putin anulował ważny dekret
Jak precyzuje Reuters, dokument zobowiązywał Rosję do poszukiwania sposobów „rozwiązania kwestii separatystycznej w oparciu o poszanowanie suwerenności, integralności terytorialnej i neutralnego statusu Republiki Mołdawii przy określaniu specjalnego statusu Naddniestrza”.
Dekret, który został przyjęty 11 lat temu, zakładał również zacieśnianie relacji Moskwy z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. Decyzja o uchyleniu dokumentu została opublikowana na stronie internetowej Kremla. Jak wyjaśniono, ten ruch został wykonany w celu „zabezpieczenia interesów narodowych Rosji w związku z głębokimi zmianami zachodzącymi w stosunkach międzynarodowych”.
W ostatnim czasie zaostrza się napięcie na linii Rosja-Mołdawia. Kreml przekazał, że stosunki między państwami są bardzo napięte i oskarża Mołdawię jakoby „realizowała antyrosyjski plan”. Kilka tygodni temu szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow wysłał niepokojący sygnał. W wywiadzie dla rosyjskiej telewizji padły sformułowania, których nie sposób odczytywać inaczej, niż jako groźbę inwazji pod adresem władz w Kiszyniowie. Znany z cynizmu polityk stwierdził, że Mołdawia może stać się „następną Ukrainą”.
Czytaj też:
Napaść Rosji na Ukrainę. Szef wywiadu wskazał tajny plan KremlaCzytaj też:
W Moskwie trwają przygotowania do koncertu i wiecu. Głos ma zabrać Putin