Informację o dalszym losie Andrzeja Poczobuta podało Radio Swoboda. Wiadomość o apelacji miała przekazać rodzina opozycjonisty. W liście do najbliższych aktywista miał prosić o przekazanie podziękowań za pamięć o jego sprawie. Przedstawiciel białoruskiej Polonii ostatnie dwa lata spędził w areszcie, a kolejnych kilka może przepracować w kolonii karnej.
Andrzej Poczobut odwołał się od wyroku
Białorusin odwołał się od wyroku z 8 lutego, co oznacza, że jego sprawę rozpatrzy teraz Sąd Najwyższy. Proces 49-latka rozpoczął się 16 stycznia przed sądem obwodowym w Grodnie, a rozprawa była utajniona. Dziennikarz został zatrzymany w marcu 2021 roku, od tamtego czasu przebywa w areszcie.
Poczobuta oskarża się o „wzywanie do działań na szkodę Białorusi” poprzez swoje artykuły w mediach tradycyjnych oraz internecie. Według sądu miał też popełniać „celowe działania, mające na celu wzniecanie wrogości i nienawiści na tle narodowościowym, religijnym i społecznym”. W swoim liście do rodziny Poczobut skarżył się też, że przez tydzień miał być przetrzymywany w jednoosobowej celi.
Poczobut nie ma złudzeń, że wyjdzie na wolność
Polskiego dziennikarza i członka zarządu zdelegalizowanego Związku Polaków na Białorusi reżim Łukaszenki miał wypuścić już 25 lipca ubiegłego roku. Tak się jednak nie stało. W połowie sierpnia usłyszał nowe zarzuty – został dodatkowo oskarżony o wspomniane „wzywanie do działań na szkodę bezpieczeństwa Białorusi”.
„Nie mam żadnym złudzeń co do wyniku procesu, spokojnie przyjmę wyrok i ze spokojem pójdę do łagru. Cóż, taki jest mój los” – napisał Poczobut pod koniec sierpnia w liście z więzienia, w którym dziękował za „pamięć i troskę o jego los”.
Czytaj też:
Niemka wydalona z Polski. Jej zachowanie zauważyli operatorzy bariery na granicyCzytaj też:
Rosyjski generał obawia się Polski. Wzywa do wzmocnienia Kaliningradu i Białorusi