Dmytro Kułeba podkreślał, że wybory dokonywane przez wszystkie kraje po rosyjskiej inwazji na Ukrainę „będą brane pod uwagę przy budowaniu przyszłych relacji”. Mimo iż Kijów otrzymał wsparcie militarne i ekonomiczne od stolic Zachodu, wiele państw Afryki, Azji i Ameryki Południowej zdecydowało się stać na uboczu konfliktu.
Niektóre z tych biernych państw historycznie sympatyzują z Rosją, inne martwią się ekonomicznymi kosztami wojny, a jeszcze inne uważają, że Zachód niepotrzebnie przedłuża wojnę. Kułeba powiedział jasno: ci, którzy nie wspomogą Ukrainy teraz, zostaną odpowiednio potraktowani po zakończeniu walk.
Kułeba wypomina Franciszkowi, że nie odwiedził Ukrainy
– Jeżeli ktokolwiek na świecie sądzi, że sposób, w jaki jego kraj się zachował albo potraktował Ukrainę w tym najczarniejszym momencie jej historii, że nie będzie to brane pod uwagę przy budowaniu przyszłych relacji, to nie ma pojęcia o tym, jak działa dyplomacja – stwierdził. – Wojna to czas, w którym musisz dokonać wyboru. A każdy wybór zostaje zapamiętany – dodawał.
Szef MSZ Ukrainy podkreślał, że potrzebna jest jak najszersza koalicja na rzecz wsparcia jego kraju w wojnie z potężnym sąsiadem. Zaznaczył z przykrością, że nie ma w niej obecnie papieża Franciszka. Stwierdził jednocześnie, że to nie on, ale Bóg osądzi głowę Kościoła. – Bardzo żałujemy, że papież nie skorzystał z okazji odwiedzenia Ukrainy od początku wojny – mówił.
Dostawy broni na wagę życia
Kułeba zaznaczył, że liczy się także jakość wsparcia. Zwrócił uwagę, że niektóre państwa nie są skłonne dostarczać szybkiej pomocy militarnej, ponieważ martwią się o eskalacje konfliktu. – Chcemy, by sojusznicy działali szybciej – wyznał jednoznacznie. – Jeżeli dostawa jest opóźniona o jeden dzień, to oznacza tyle, że ktoś zginie na linii frontu. Ktoś, kto mógł nadal żyć, umrze – tłumaczył.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Kułeba ostrzega władze w Teheranie. „Przekroczyli linię”Czytaj też:
Billboardy z prezesem PiS i premierem w Kijowie. Upamiętniają ważne wydarzenie