Szef MSZ Ukrainy o papieżu Franciszku: Nie należy do koalicji wspierającej Kijów

Szef MSZ Ukrainy o papieżu Franciszku: Nie należy do koalicji wspierającej Kijów

Dmytro Kułeba
Dmytro Kułeba Źródło: Shutterstock / Alexandros Michailidis
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba w wywiadzie dla BBC mówił o znaczeniu obecnej wojny w kontekście przyszłych relacji kraju. Ostrzegł, że wszystko zostanie zapamiętane państwom, które źle traktują jego ojczyznę.

Dmytro Kułeba podkreślał, że wybory dokonywane przez wszystkie kraje po rosyjskiej inwazji na Ukrainę „będą brane pod uwagę przy budowaniu przyszłych relacji”. Mimo iż Kijów otrzymał wsparcie militarne i ekonomiczne od stolic Zachodu, wiele państw Afryki, Azji i Ameryki Południowej zdecydowało się stać na uboczu konfliktu.

Niektóre z tych biernych państw historycznie sympatyzują z Rosją, inne martwią się ekonomicznymi kosztami wojny, a jeszcze inne uważają, że Zachód niepotrzebnie przedłuża wojnę. Kułeba powiedział jasno: ci, którzy nie wspomogą Ukrainy teraz, zostaną odpowiednio potraktowani po zakończeniu walk.

Kułeba wypomina Franciszkowi, że nie odwiedził Ukrainy

– Jeżeli ktokolwiek na świecie sądzi, że sposób, w jaki jego kraj się zachował albo potraktował Ukrainę w tym najczarniejszym momencie jej historii, że nie będzie to brane pod uwagę przy budowaniu przyszłych relacji, to nie ma pojęcia o tym, jak działa dyplomacja – stwierdził. – Wojna to czas, w którym musisz dokonać wyboru. A każdy wybór zostaje zapamiętany – dodawał.

Szef MSZ Ukrainy podkreślał, że potrzebna jest jak najszersza koalicja na rzecz wsparcia jego kraju w wojnie z potężnym sąsiadem. Zaznaczył z przykrością, że nie ma w niej obecnie papieża Franciszka. Stwierdził jednocześnie, że to nie on, ale Bóg osądzi głowę Kościoła. – Bardzo żałujemy, że papież nie skorzystał z okazji odwiedzenia Ukrainy od początku wojny – mówił.

Dostawy broni na wagę życia

Kułeba zaznaczył, że liczy się także jakość wsparcia. Zwrócił uwagę, że niektóre państwa nie są skłonne dostarczać szybkiej pomocy militarnej, ponieważ martwią się o eskalacje konfliktu. – Chcemy, by sojusznicy działali szybciej – wyznał jednoznacznie. – Jeżeli dostawa jest opóźniona o jeden dzień, to oznacza tyle, że ktoś zginie na linii frontu. Ktoś, kto mógł nadal żyć, umrze – tłumaczył.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Kułeba ostrzega władze w Teheranie. „Przekroczyli linię”
Czytaj też:
Billboardy z prezesem PiS i premierem w Kijowie. Upamiętniają ważne wydarzenie