Magdalena Frindt, „Wprost”: W jakim punkcie jest dziś, na sześć miesięcy przed wyborami, opozycja?
Rafał Chwedoruk, politolog, prof. Uniwersytetu Warszawskiego: Tak naprawdę opozycja jest w tym samym punkcie, w którym znajdowała się rok czy dwa lata temu. Jej główną siłą jest to, że przez ostatnie lata zdołała zachować swoje struktury partyjne. Inaczej stało się np. na Węgrzech, gdzie ataki środowisk liberalnych doprowadziły do praktycznego demontażu największej opozycyjnej partii socjalistycznej.
Drugi atut polskiej opozycji wynika z tego, że w zasadzie czego by nie czyniła, to władza sama płynie w jej ręce…
Jak to rozumieć?
Nie dzieje się to poprzez wzrost poparcia dla partii opozycyjnych, ale ze względu na to, że strukturalne czynniki sprzyjające sile Prawa i Sprawiedliwości przestały działać. Doszło do sondażowej zmiany.
Mimo że PiS prowadzi w różnych badaniach, wynik nie jest na tyle wysoki, że gwarantowałby kolejną kadencję u sterów władzy. Ale wracając do opozycji – ona ma swoje problemy. Od tygodni trwa ustalanie wariantu startu w wyborach.
To jest jedna ze słabości: dość liczne grono wyborców opozycji, siłą rzeczy, tworzy grupę mocno zróżnicowaną wewnętrznie, o różnych interesach. To zróżnicowanie może dotyczyć odmienności wynikających z miejsca w strukturze społecznej, interesów związanych z miejscem zamieszkania, czy charakterem wykonywanej pracy.
Drugi problem opozycji, nierozwiązywalny, to swego rodzaju błędne koło związane z Donaldem Tuskiem. Żeby opozycja mogła walczyć i wygrywać z PiS-em, to Platforma Obywatelska musi być dużą i skonsolidowaną partią, czego gwarantem jest Donald Tusk. Jednocześnie jego obecność w polskiej polityce powoduje, że inni liderzy opozycyjni…
Czują się zdominowani?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.