Senator KO Marek Borowski w swoich oświadczeniach majątkowych podaje, że jego mieszkanie w Warszawie jest warte 600 tysięcy złotych. To jednak cena sprzed wielu lat, a obecna może być nawet trzy razy wyższa. Sprawą dwukrotnie zainteresował się urząd skarbowy, który zwrócił uwagę politykowi, że powinien podawać wartość rynkową. Borowski nie chciał tego robić i zasugerował, aby Komisja Regulaminowa, Etyki i Spraw Senatorskich przyjęta w tej sprawie jakieś stanowisko.
Senatorowie podają wartości oderwane od rzeczywistości. Jednogłośna opinia w sprawie
Na początku marca została jednogłośnie podjęta uchwała, w której podkreślono, że „podawanie wartości danej nieruchomości w cenie jej zakupu nie jest nieprawidłowe” – poinformowała „Rzeczpospolita”. Sławomir Rybicki z Koalicji Obywatelskiej tłumaczył, że „podstawowym celem oświadczenia majątkowego nie jest podanie dokładnej wartości całego majątku, ale umożliwienie oceny, czy jego wzrost na przestrzeni roku ma pokrycie w dochodach lub pożyczkach”.
Przewodniczący Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich dodał w kontekście nieruchomości, że oświadczenia sprawdzają urzędy skarbowe i do tej pory tylko jeden uznał podanie kwoty zakupu za budzące wątpliwości. Inne zalecenia obowiązują z kolei w Sejmie, gdzie sugerowane jest podawanie wartości szacunkowej.
Problem z oświadczeniami majątkowymi. Jak wpisywać wartość nieruchomości?
W latach 2005–2020 r. ceny mieszkań w Polsce wzrosły średnio o 142 proc. To najwyższy wskaźnik w całej Unii Europejskiej. – Podawanie wartości z dnia zakupu jest nonsensowne – skomentował wiceszef Komisji Etyki w Sejmie Jacek Świat. Poseł PiS wyjaśnił, że wartość swojej nieruchomości dokonuje porównując w internecie oferty z okolicy, więc problemu z tym nie powinni mieć senatorowie.
Czytaj też:
Cudzoziemcy kupują tysiące mieszkań w Polsce. Wśród liderów… RosjanieCzytaj też:
Domy bez zezwolenia: już nie tylko do 70 m kw. Łatwiej będzie też o własny schron