14 kwietnia, z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości, Sejm uchwalił ustawę o powołaniu państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Celem komisji ma być zbadanie wpływów rosyjskich na działalność funkcjonariuszy publicznych oraz kadrę kierowniczą wyższego szczebla spółek Skarbu Państwa.
W jej skład ma wchodzić dziewięciu członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a na jej czele ma stanąć przewodniczący wybierany spośród członków komisji.
Ustawa o komisji weryfikacyjnej w Senacie
Teraz ustawą zajmuje się Senat. W środę odbyło się posiedzenie komisji ustawodawczej, w czasie którego przedstawiona została część ekspertyz prawnych dotyczących projektu.
Wątpliwości prawników wzbudzają formuła i uprawienia komisji. Oprócz uchylania decyzji administracyjnych wydanych w wyniku wpływów rosyjskich, komisja będzie mogła bowiem wydawać zakazy pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na czas do dziesięciu lat.
Między innymi rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek stwierdził w swojej opinii, że stwierdzenie przez komisję wobec kogoś „działania pod wpływem rosyjskim na szkodę interesów RP”, będzie „swoistą karą «infamii»”. Krytyczne wobec ustawy opinie przedstawili też m.in. dr hab. Teresa Gardocka, prof. Marcin Matczak, prof. Jerzy Zajadło i prof. Ryszard Piotrowski.
"GW": Cel polityczny to „umożliwienie faktycznego zamachu stanu”
„Gazeta Wyborcza” ocenia, że politycznym celem utworzenia komisji jest „złamanie konstytucji”, „umożliwienie faktycznego zamachu stanu” i „zmiany ustroju”, o której mówił Jarosław Kaczyński chociażby podczas niedawnej wizyty w Janowie Lubelskim.
Dziennik wskazuje, że z analiz prawników wynika, że „Prawo i Sprawiedliwość tworzy komisję, która może postawić przed swoim obliczem każdego, byłych i obecnych prezydentów, byłego i obecnego premiera”, „może bardzo utrudnić start w wyborach” i „może uniemożliwić liderowi wygranego ugrupowania objęcie stanowiska premiera, a wskazanych przez nią polityków – funkcji ministrów i urzędników państwowych”. W ten sposób omijana może być zasada odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.
Senacka komisja ustawodawcza wnioskuje o odrzucenie ustawy. Jeśli jednak wróci ona do Sejmu, to wszystko wskazuje na to, że zostanie tam ponownie przegłosowana, bo PiS dysponuje wymaganą większością.
Czytaj też:
Kaczyński zaskoczony ruchem Solidarnej Polski? „Zmiana jest dość mocno ryzykowna”Czytaj też:
Władysław Kosiniak-Kamysz dla „Wprost”: Dzięki naszemu połączeniu z Polską 2050 uda się pokonać PiS