Trzydniowe posiedzenie Sejmu zaczęło się w standardowy sposób, czyli od zgłoszenia wniosków formalnych. – Wychodzi na to, że za ministra Błaszczaka polskie niebo jest dziurawe niczym durszlak. W ogóle, czy jest na sali minister Błaszczak? Warto byłoby zapytać, czy panu coś nie spadło, panie ministrze. Chociaż jest wielce prawdopodobne, że nawet gdyby panu coś w tej chwili spadło, to i tak by pan nie zauważył – powiedział Krzysztof Paszyk z Koalicji Polskiej.
Spięcie w Sejmie. Mariusz Błaszczak „wywołany” przez Krzysztofa Paszyka
– Ale na poważnie. Zapewniał pan, że polskie niebo jest tak bezpieczne, że mysz się nie prześlizgnie. Widzimy, że pan, najdelikatniej mówiąc, mijał się z prawdą. (...) Polacy oczekują prawdziwej, rzetelnej informacji, czy dzisiaj pracując, poruszając się po Polsce, można czuć się bezpiecznym, czy nie. Kręci pan konsekwentnie, konfabuluje w tym zakresie od paru tygodni. Czas wyjść na mównicę, spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć, jaka jest sytuacja – kontynuował poseł. Przypomnijmy – w ostatnich dniach głośno jest o sprawie dotyczącej rakiety, która w grudniu 2022 roku spadła w lesie koło Bydgoszczy.
Marszałek Sejmu krótko podsumowała wypowiedź Krzysztofa Paszyka. Elżbieta Witek stwierdziła, że polityk Koalicji Polskiej nie zgłosił wniosku formalnego. Po chwili zapowiedziała, że głos z mównicy sejmowej zabierze minister obrony narodowej. – Panie pośle, zejdę do tego niskiego poziomu, który pan zaprezentował przed chwilą – żenująco niskiego. Jeżeli pan pyta, co na głowę komu spadło, to niech pan w lustro spojrzy — odpowiedział Mariusz Błaszczak. Po słowach szefa MON słychać było szum i gwar na sali obrad. – Ty tchórzu! – krzyknął jeden z obecnych.
Czytaj też:
Minister Błaszczak ogłosił start programu Orka. MON rusza na zakupyCzytaj też:
Rzecznik PiS na konferencji do reporterki: Witamy TVN. Coś zaspane dzisiaj