Andrzej Duda tłumaczy swoją decyzję i uderza w Donalda Tuska. „Ja się nie boję”

Andrzej Duda tłumaczy swoją decyzję i uderza w Donalda Tuska. „Ja się nie boję”

Andrzej Duda w Połczynie-Zdroju
Andrzej Duda w Połczynie-Zdroju Źródło: PAP / Marcin Bielecki
– Nie bardzo rozumiem, jak kwestia zbadania rosyjskich wpływów na Polskę w ciągu ostatnich 16 lat miałaby zniszczyć polską demokrację – mówił Andrzej Duda na spotkaniu z mieszkańcami Połczyna-Zdroju. Prezydent uderzył też w Donalda Tuska.

W poniedziałek 29 maja Andrzej Duda rano poinformował o podjęciu decyzji ws. „lex Tusk” – prezydent zdecydował się podpisać ustawę, a dopiero w tzw. „trybie następczym” skierować ją do kontroli przez Trybunał Konstytucyjny. To sprawi, że ustawa wejdzie w życie już w najbliższych dniach, co umożliwi powołanie komisji ds. rosyjskich wpływów i wydanie przez nią pierwszego raportu jeszcze przed wyborami. Decyzja prezydenta wywołuje wiele kontrowersji.

Duda tłumaczy decyzję ws. „lex Tusk”. „Ja się nie boję”

Podczas spotkania z mieszkańcami Połczyna-Zdroju prezydent tłumaczył swoją decyzję.

– Wybuchła w ostatnim czasie burza związana z powołaniem w Polsce, w naszym kraju komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów. Ja muszę powiedzieć, że nie bardzo rozumiem, jak kwestia zbadania rosyjskich wpływów na Polskę w ciągu ostatnich 16 lat miałaby zniszczyć polską demokrację, bo raczej to rosyjskie wpływy mogłyby moim zdaniem zniszczyć polską demokrację, a nie komisja, która będzie to sprawdzała – mówił prezydent.

– Ja rozumiem, że politycy, którzy działali w interesie Rzeczypospolitej Polskiej na przestrzeni ostatnich 16 lat, którzy realizowali polskie interesy, nie boją się w Polsce żadnej komisji ani żadnego Trybunału, bo ja się na przykład nie boję, bo nie mam ku temu żadnego powodu. Realizowałem, realizuje i będę realizować polskie interesy, zawsze bezustannie i nikt mnie w tym zakresie nie zatrzyma, możecie być państwo tego pewni – stwierdził prezydent Andrzej Duda w Połczynie, odpowiadając w ten sposób na zapowiedzi Lewicy, że po wygranych wyborach postawi prezydenta przed Trybunałem Stanu.

Prezydent uderza w Tuska: Są granice pazerności

Duda zapewniał, że chce być prezydentem polskich spraw i tylko one go interesują. Dodatkowo bezpośrednio uderzył w Donalda Tuska.

– Będę prowadził polskie sprawy do samego końca, według najlepszej woli i umiejętności. Będę to realizował z całego serca. Nigdy nie zrozumiem, jak można porzucić ważny, odpowiedzialny urząd po to, żeby pracować gdzieś w Brukseli. Nigdy tego nie zrozumiem. Są granice pazerności na pieniądze. Widać niektórzy ich nie znają – mówił. – Nie słuchajcie państwo różnych beznadziejnych i naiwnych dywagacji różnego rodzaju dziennikarzy i pożal się Boże polityków o tym, że Andrzej Duda chce objąć jakąś funkcję międzynarodową. Andrzej Duda zrezygnował z funkcji posła do Parlamentu Europejskiego, po to, by zostać prezydentem – stwierdził.

Prezydent ocenił też, że „najważniejsze jest to, że komisja będzie pracowała transparentnie, w obecności mediów”

– Mam nadzieję, że polski parlament, składający się z przedstawicieli różnych stronnictw politycznych, wybierze taki skład komisji, który zada ludziom wezwanym przez tę komisję właściwe pytania i oni będą musieli na te pytania odpowiedzieć w państwa obecności i że państwo będziecie tego słuchali – stwierdził. – Z tego punktu widzenia, czystości życia publicznego w Polsce, to właśnie jest najważniejsze. Nie jest najważniejszy werdykt, od którego zresztą będzie się można odwołać do sądu – dodał.

Czytaj też:
Ambasador USA skomentował „lex Tusk”. Kroki może podjąć Bruksela
Czytaj też:
Wiceszef MON o wpływach rosyjskich: Wielu dziennikarzy powinno stanąć przed tą komisją

Opracował:
Źródło: WPROST.pl