W poniedziałek Andrzej Duda ogłosił swoją decyzję dotyczącą powołania komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów. Prezydent ogłosił, że podpisze przyjętą przez Sejm ustawę, ale jednocześnie skieruje ją w trybie następczym do kontroli przez TK. Decyzja wywołała oburzenie w szeregach opozycji, nie umknęła również uwadze Brukseli oraz USA. Ustawie ma przyjrzeć się Komisja Europejska, a rzecznik Departamentu Stanu przekazał, że Stany Zjednoczone są „zaniepokojone przyjęciem przez polski rząd nowych przepisów, które mogą zostać nadużyte do ingerencji w wolne i uczciwe wybory w Polsce”.
Rzecznik rządu Piotr Mueller przekonywał jednak na antenie TVN24, że ustawa wcale nie wpłynie na wyników wyborów. Na pytanie prowadzącego rozmowę Konrada Piaseckiego o to, jakich funkcji publicznych nie będą mogły sprawować osobych, które komisja uzna za znajdujące się pod „rosyjskim wpływem”, Mueller odparł, że chodzi o posady „w sprawie dysponowania środkami publicznymi”. – Na przykład dyrektorzy departamentów w resortach, jeżeli mają pełnomocnictwa – stwierdził.
– Ministrowie? – dopytywał Piasecki. – Ministrowie również – odparł rzecznik rządu. – Premier? – kontynuował dziennikarz. – Tak, jeżeli dysponuje środkami publicznymi, jeżeli ustawa przyznaje mu takie kompetencje – oznajmił Mueller.
Rzecznik rządu odpowiada na stanowisko rzecznika Departamentu Stanu
– Komisja ma wydać pierwszy raport we wrześniu z aktualnej pracy komisji. Raport z tej komisji ma być przekazywany raz na rok, ponieważ to komisja ma działać dłużej, nie tylko do wyborów tak, jakby można byłoby mieć wrażenie z państwa publikacji – zapowiadał dalej rzecznik rządu.
Mueller stwierdził również, że „wszelkie decyzje, które podejmie komisja, podlegają następczo kontroli sądów”, co odbywa się „na podstawie ustawy o prawie postępowania przed sądami administracyjnymi”. Prowadzący zauważał jednak, że złożenie wniosku do sądu administracyjnego nie wstrzymuje wykonania decyzji. – Jeżeli będzie decyzja podjęta w komisji w sprawie jakiejś osoby, to taka osoba ma prawo skargi do sądu oraz wniosku do sądu o zawieszenie wykonania tej decyzji. Sąd może się do takiej przychylić – stwierdził rzecznik rządu.
Zapytany o stanowisko rzecznika Departamentu Stanu USA podkreślał, że ustawa wcale nie ogranicza możliwości wyborców do głosowania na wybranego przez nich kandydata. Cytował przy tym artykuł 99., ustęp 3. konstytucji, który mówi o tym, że „wybraną do Sejmu lub do Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego”.
Czytaj też:
Burza po decyzji Andrzeja Dudy. „Abdykował z urzędu”, „putinowska Rosja zaciera dziś ręce”Czytaj też:
Rzecznik rządu ostrzega: Prorosyjskie lobby w UE i Polsce będzie wypaczać sens tej ustawy