Tłum przerwał przemówienie Wałęsy. „Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo”

Tłum przerwał przemówienie Wałęsy. „Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo”

Donald Tusk i Lech Wałęsa na marszu w Warszawie
Donald Tusk i Lech Wałęsa na marszu w Warszawie Źródło: PAP / Paweł Supernak
Podczas swojego przemówienia na marszu w Warszawie były prezydent Lech Wałęsa postanowił zwrócić się do policjantów. – W waszych szeregach jest dużo patriotów. Czy wy widzicie kto łamie konstytucje? I wy ich chronicie? Stoicie za nim? – pytał Wałęsa, gdy tłum przerwał mu okrzykami „Idziemy! Idziemy!”.

Zanim Marsz 4 czerwca ruszył ulicami Warszawy, do jego uczestników zwrócili się lider PO Donald Tusk, prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, Sylwia Gregorczyk-Abram z inicjatywy „Wolne Sądy”, a także były prezydent Lech Wałęsa. – Podejrzewam, że tylu słuchaczy, co dzisiaj, w życiu już mi się nie zdarzy – stwierdził ten ostatni. – Na takim spotkaniu chcę powiedzieć, że jestem człowiekiem sukcesu tysiąclecia, tak mówią niektórzy. Robotnik, elektryk, dużo dzieci, cztery profesury honorowe, ponad sto doktoratów, a medali mam więcej jak Leonid Breżniew – powiedział Wałęsa.

– Chciałbym, abyście zrozumieli, na czym polegały moje sukcesy, i by ktoś z was, a najlepiej wszyscy stojący tu, poszli w tym kierunku i podobne sukcesy osiągnęli. Sprawa jest bardzo prosta: na wszystkie rzeczy, problemy i kłopoty patrzyłem przez praktyka – kontynuował były prezydent. Jak podkreślał, „Solidarność” nie powstałaby, gdyby nie udał się strajk w sierpniu 1980 roku. – Nie mam nic przeciwko teorii, ale z teorii wybierałem tylko to, co mi pasowało, i to, co mi się dawało się praktycznie przełożyć i zysk osiągać. Prosta zasada – stwierdził.

Wałęsa opowiadał też, że wierzy, iż kiedyś przyjdzie dzień, gdy „powiemy Kaczyńskiemu: »taczki stoją«. Do przodu!”. Następnie zwrócił się do policjantów. – A teraz apel do policji. Kochani policjanci: w waszych szeregach jest dużo patriotów. Czy wy widzicie kto łamie konstytucje? I wy ich chronicie? Stoicie za nim? A nie za narodem? – pytał były prezydent, a tłum zaczął skandować „Idziemy! Idziemy!”. – Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo i wszystkiego dobrego – skwitował Wałęsa.

Tusk: Nikt nas dzisiaj nie zagłuszy! Olbrzym się obudził

Jako pierwszy do uczestników marszu przemówił Donald Tusk. – Nikt nas dzisiaj nie zagłuszy, nie bójcie się. Widzę ocean ludzkich głów, może biało-czerwonych flag – zaczął lider PO. – Są nas tysiące, tysiące ludzi z Polską w sercach. Tysiące, dziesiątki tysięcy, miliony przed telewizorami. Polek i Polaków, którzy nie dali się złamać, nie dali się zastraszyć, nie dali się zniechęcić – powiedział do zgromadzonych na placu Na Rozdrożu uczestników marszu.

– Dzisiaj w rocznicę wolnych wyborów, w rocznicę wielkiego zwycięstwa, którego twórca i symbol stoi obok mnie, prezydent Lech Wałęsa – mówił dalej, a tłum zaczął skandować nazwisko byłego prezydenta. – To słowo „dziękujemy” dedykujemy panu prezydentowi i całemu pokoleniu „Solidarności”, które konsekwencją, odwagą, bezkrwawo i bez przemocy, wywalczyło wolność i niepodległość. Dzisiaj stoi przed nami podobna misja, o podobnej wadze – zwrócił się do uczestników Tusk.

Lider PO stwierdził, że pierwszy krok do zwycięstwa to „poznanie się na własnej sile”. – Jesteśmy tutaj dzisiaj, żeby cała Polska, cała Europa, cały świat, żeby wszyscy zobaczyli, jak jesteśmy silni, ilu jest nas gotowych – mówił. – Tego głosu, tej fali już nic nie zatrzyma, olbrzym się obudził. Jestem dumny i szczęśliwy, że mogę dzisiaj tutaj w Warszawie, w samo południe powiedzieć: zwyciężymy – podsumował.

Czytaj też:
4 czerwca 1989 roku: Częściowo wolne wybory, które zmieniły Polskę
Czytaj też:
Autokary i pociągi z całej Polski zmierzają do Warszawy. „To jest nie do pomyślenia”