Jej gość nie zamierzał jednak na tym poprzestać. – Z tej okazji chciałbym pozdrowić bardzo serdecznie pana Marka Niedźwieckiego i pana Wojtka Manna. Panie Wojtku, dużo zdrowia! – rzucił poseł. Prowadząca odparła, że nie wie, czy pozdrawiani słuchają audycji.
Sławomir Nitras nawiązał w ten sposób do legendarnych dziennikarzy Radiowej Trójki, którzy rozstali się z rozgłośnią po tym, jak Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy. W ostatnim czasie głośno było o stanie zdrowia Wojciecha Manna. Dziennikarz pojawił się na promocji książki „Się żyje. Kora”. Poruszał się o balkoniku, co – jak później wyjaśnił – było spowodowane kontuzją nogi. „Wydaje mi się jednak, że od takiej kontuzji do zgonu jest jeszcze pewien dystans” – dodał żartobliwie.
Nitras o obawach o fałszowanie wyborów
Uwaga o Mannie i Niedźwieckim nie była jedynym zgrzytem w trakcie rozmowy ze Sławomirem Nitrasem. Kolejny pojawił się, gdy Beata Michniewicz spytała posła Koalicji Obywatelskiej, czy jego formacja nie przesadza, jeśli chodzi o alarmowanie na temat możliwości sfałszowania wyborów. Dziennikarka tłumaczyła, że nad przebiegiem wyborów będą przecież czuwali mężowie zaufania oraz Państowa Komisja Wyborcza. – To jest w zasadzie takie wotum nieufności wobec PKW! – rzuciła prowadząca.
Polityk stwierdził, że opozycja zamierza baczniej przyglądać się pracom Państwowej Komisji Wyborczej, ponieważ – jego zdaniem – jest ona w tej chwili „bardziej zdominowana przez działaczy PiS-u, a nie sędziów”. Poseł dodawał, że „nie ma za grosz zaufania” do współpracowników Zbigniewa Ziobry, którzy m.in. trafili do komisji.
W pewnym momencie Beata Michniewicz spytała, kiedy dochodziło do manipulacji. Nitras odparł wtedy: „Niech pani nie żartuje, jesteśmy w Trójce. Jesteśmy w publicznym (radiu – red.). Nie pamięta pani, jaką rolę publiczne media odegrały? Czy pani pamięta, czym się różni ta Trójka dzisiaj od tej, której ja kiedyś słuchałem?”. Dziennikarka zaprotestowała po jego słowach, prosząc o podanie chociaż jednego konkretnego przykładu manipulacji.