Od 12 czerwca na antenie TVP emitowany jest serial „Reset” opisywany jako „film dokumentalny pokazujący politykę międzynarodową oraz relacje Polski z krajami NATO oraz Rosją”. Jego twórcami są dziennikarz TVP Michał Rachoń oraz historyk dr hab. Sławomir Cenckiewicz.
Głośny serial TVP budzi wiele kontrowersji. Już po emisji pierwszego odcinka odcięło się od niego dwóch zagranicznych ekspertów, którzy zabrali w nim głos. Bill Browder i Edward Lucas oburzyli się, że ich wypowiedzi są wykorzystywane „w polskich krajowych atakach politycznych” i na Twitterze zdecydowanie bronili przed oskarżeniami wymierzonymi w Radosława Sikorskiego.
Cenckiewicz ujawnia materiały MSZ, będąc jego pracownikiem. „Niebawem odejdę”
Dr hab. Sławomir Cenckiewicz jest przede wszystkim dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego. Historyk był też wprost wskazywany przez szefa klubu parlamentarnego PiS Ryszarda Terleckiego jako kandydat do komisji badającej rosyjskie wpływy w Polsce, która ma powstać na podstawie tzw. ustawy „Lex Tusk”. Historyk stanowczo odciął się od tych spekulacji, stwierdzając, że to „fake news”.
Okazuje się jednak, że już od pewnego czasu dr hab. Cenckiewicz jest również pracownikiem w archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych, gdzie prowadził szeroką kwerendę archiwalną dotyczącą stosunków polsko-rosyjskich. Jak podaje „Rzeczpospolita”, Cenckiewicz wiosną ubiegłego roku został zatrudniony na pół etatu w Biurze Archiwum i Zarządzania Informacją MSZ.
Historyk od kilku miesięcy publikuje na Twitterze dokumenty z archiwum MSZ, dotyczące stosunków Polski z Rosją za czasów rządów PO-PSL, które w złym świetle mają stawiać ówczesnych rządzących. Redakcja „Rzeczpospolitej” wysłała do ministerstwa pytania o zatrudnienie Cenckiewicza „Czy normalną sytuacją jest to, że MSZ opłaca pracownika, który zajmuje się ujawnianiem materiałów stawiających w złym świetle politykę resortu sprzed lat?” i „Czy praca Cenckiewicza jest w jakiś sposób przydatna dla archiwum MSZ?”, ale nie otrzymała odpowiedzi z resortu.
Sam Cenckiewicz powiedział gazecie, że jego zatrudnienie w archiwum MSZ „nie koliduje z innymi obowiązkami”, a „nawet się uzupełnia”. – Zresztą niebawem odejdę, gdyż zakończyłem w zasadzie pracę – zapowiada.
„Był problem z dotarciem”
W resorcie szef WBH miał się zatrudnić, „dla realizacji autorskiego projektu dotyczącego polityki wobec Rosji” oraz „dla usprawnienia korzystania z materiałów MSZ bez wykonywania kwerend przez pośredników archiwistów po Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych i dla ominięcia związanych z tym problemów”.
Warto wyjaśnić, że w PRL na Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych byli rekrutowani studenci kierunków humanistycznych polskich uczelni, którzy chcieli studiować za granicą. Wielu z nich znalazło później pracę w MSZ. Jednak w lutym tego roku, szef MSZ Zbigniew Rau zapewniał, że w resorcie „realnie od dwóch miesięcy” nie ma absolwentów moskiewskiej uczelni.
Cenckiewicz podobnie opisuje przyczyny swojego zatrudnienia w rozmowie z PAP. – Był problem z dotarciem do tego typu materiałów i zostałem w formie takiego narzędzia zatrudniony na pół etatu po to, aby przeprowadzić tego typu kwerendy. To mi pozwoliło eksplorować to archiwum na wielką skalę i odnaleźć dużo ciekawych dokumentów – ocenia.
Historyk w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wskazał, że w MSZ szereg kwerend idących w podobnym kierunku wykonywał Michał Rachoń i stąd, niezależnie, powstał pomysł na serial „Reset”. Szef WBH tłumaczy też, że samo zatrudnienie w MSZ (historyk zazwyczaj nie jest w mediach przedstawiany jako pracownik MSZ), jest „faktem powszechnie znanym i nigdy nieukrywanym”. Przypomniał, że na Twitterze on sam o tym informował, a w zeszłym roku wskazywał na to Radosław Sikorski.
Sikorski o Cenckiewiczu: Czy MSZ wydało zgodę?
Sam Sikorski, który jest jednym z polityków, wobec którego w „Resecie” stawiane są oskarżenia, ostro odnosi się do zatrudnienia Cenckiewicz w MSZ.
„Pracownik rządu za pieniądze rządu uprawia propagandę partii rządzącej. Jednocześnie będąc kandydatem na niezależnego członka ruskiej komisji. Pełna wiarygodność” – napisał były szef MSZ na Twitterze. „Czy MSZ wydało zgodę na dodatkową pracę swego archiwisty przy produkcji paszkwili #TVPiS? Czy archiwista MSZ Cenckiewicz spełnił kryteria przyjęcia do służby zagranicznej?” – pyta.
Czytaj też:
Artur Andrus odchodzi ze „Szkła kontaktowego”. Pracował przy nim od samego początkuCzytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”: Czy Kaczyński rzeczywiście wejdzie do rządu? Kłopoty Trzeciej Drogi