Ostatni sondaż Ipsos dla TOK FM i OKO.press przynosi dla PSL i Polski 2050 złe wiadomości. Gdyby wybory odbyły się teraz, Trzecia Droga mogłaby mieć problem z przekroczeniem progu wyborczego – uzyskała w badaniu jedynie 7 proc. poparcia. Na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowałoby 33 proc., a na drugą w kolejności Koalicję Obywatelską – 31 proc. Trzecie miejsce przypadło Konfederacji, na którą głos chce oddać 12 proc. badanych. Ponad progiem znalazła się także Lewica z wynikiem 8 proc.
Do takich sondażowych wyników Szymon Hołownia odniósł się podczas spotkania z wyborcami w Toruniu. Lider Polski 2050 powtarzał również, co sądzi o pomyśle jednej listy opozycji. - To jest to myślenie: kupą mości panowie, w kupie siła, razem staniemy i jak nas będzie razem dużo, to my tymi pięściami zrobimy więcej – stwierdził. – Poczytajcie podręczniki taktyki wojskowej. Ile w nich jest o tym, że nie zawsze się robi kupą mości panowie – dodał. I podkreślił, że należy raczej „maszerować osobno, a atakować razem”.
– Tak jak Czesi to rozegrali. Dwa bloki. Babisz był nie do pokonania, wszyscy mówili, że na pewno się nie uda. Zrobili dwa bloki i nawet jeden z nich prześcignął Babisza, a Babisz miał wszystko. Pieniądze, media, cokolwiek sobie życzył – zauważał Hołownia. – To dlaczego nie możemy powiedzieć sobie: niech rozkwita sto kwiatów, niech każdy robi swoje – zastanawiał się.
Hołownia ostrzega przed "grillowaniem" Polski 2050
Hołownia stwierdził też, że jego ugrupowanie będzie przez najbliższe tygodnie „grillowane”. – Dzisiaj są sondaże na 7 czy 8 proc., za chwilę będziecie widzieli na minus 5, zobaczycie minus 20. Nie ma takich obelg, których byśmy nie usłyszeli na swój temat – mówił lider Polski 2050. – Wszędzie będzie ciśnięcie: jedna lista, jedna lista – dodawał.
– Jedna lista to dzisiaj między 40 a 45 proc. i zwycięstwo PiS-u. Dlatego, że ktoś, kto "jara się" tym, że PiS będzie miał 35, a my 45, nie widzi Konfederacji, która będzie koalicjantem PiS-u. Każdemu mówię to od dwóch lat – zauważał.
Hołownia przyznał również, że marsz 4 czerwca, w którym brał udział, był „wspaniałym wydarzeniem”, ale „sondaże opozycji są najniższe od półtora roku”. – Czyli marsz nie miał sensu? Nie, miał sens, tylko wybory nie są 4 czerwca, a 15 października – stwierdził. – To był jeden z etapów na drodze, krok, który trzeba było zrobić. Ale pracy przed nami jest jeszcze mnóstwo. Wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że różnorodność, mądrze poukładana, będzie naszą siłą – ocenił.
Czytaj też:
Kto może zastąpić Andrzeja Dudę? Nieoczywiste miejsce w czołówce najnowszego sondażuCzytaj też:
Powrót Kaczyńskiego do rządu pomoże PiS wygrać wybory? Najnowszy sondaż