Jednym z głośnych tematów politycznych jest w ostatnim czasie w Polsce kwestia proponowanych przez Unię Europejską przepisów dotyczących relokacji uchodźców w ramach tzw. paktu migracyjnego. Zgodnie z proponowanym mechanizmem w ramach unijnej solidarności kraje członkowskie miałyby się obowiązkowo dzielić przyjmowaniem migrantów lub w przypadku odmowy przyjęcia uchodźców, płacić za każdą z takich osób ok. 20 tys. euro. Jednak kraje poddane tzw. presji migracyjnej z krajów trzecich, mogłyby wnioskować do Komisji Europejskiej o całkowite odstępstwo od obowiązkowej solidarności.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości bardzo ostro wypowiadają się przeciwko proponowanym przepisom. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że w tej kwestii potrzebne jest referendum, a Sejm podjął uchwałę ws. sprzeciwu wobec unijnego mechanizmu relokacji migrantów.
Polska skorzysta na przepisach ws. relokacji uchodźców? „Przepis specjalnie dla Polski”
Ostrym stanowiskiem Polski jest zaskoczona unijna komisarz ds. wewnętrznych i migracji Ylva Johansson, która w rozmowie z Onetem kategorycznie zaprzecza, żeby przepisy oznaczały wprowadzenie przymusowej relokacji migrantów.
– W mojej pierwotnej propozycji paktu, podobnie jak w ostatecznych przepisach zaakceptowanych przez Radę, solidarność w polityce migracyjnej UE jest obowiązkowa, z wyjątkiem krajów, które znajdują się pod presją migracyjną, właśnie takich jak Polska, która przyjęła ponad milion ukraińskich uchodźców. To oznacza, że Polska nie będzie musiała uczestniczyć w tych działaniach solidarnościowych – podkreśla komisarz, dodając, że „kraje, które nie są pod taką presją, będą musiały pomagać innym, poprzez relokację lub inne środki solidarności”. – Pakt migracyjny opiera się na solidarności, jego celem jest wspieranie krajów znajdujących się pod presją migracyjną. Kraje znajdujące się pod taką presją, jak obecnie Polska, na tych przepisach skorzystają, a nie stracą – powiedziała Onetowi Johansson.
Komisarz podkreślała, że dany przepis dodano „specjalnie dla Polski i Czech, które są obecnie pod presją migracyjną”. – Czechy były bardzo zadowolone i dumne, gdy ten artykuł, przyznający zwolnienie z relokacji i innych środków solidarnościowych, został dodany, uwzględniając sytuację krajów, które przyjęły znaczną liczbę ukraińskich uchodźców – podkreśla Johansson
Komisarz UE „naprawdę zaskoczona” reakcją Polski
Ale prowadząca rozmowę Dorota Bawołek z Onetu, zwróciła uwagę, że „w Polsce jest to przedstawiane jako porażka, a nie sukces”.
– Jestem tym naprawdę zaskoczona – przyznała komisarz ds. migracji. – Art. 44 Fa to zdaniem wielu krajów wielkie osiągnięcie w tych nowych przepisach. To specjalna taryfa ulgowa dla tych, którzy są pod presją migracyjną, dlatego powinni przedstawiać ją jako sukces. Tak właśnie zrobiły to Czechy. Dziwię się, że Polska interpretuje ten artykuł w odmienny sposób. On zwalnia ją przecież z uczestniczenia w obowiązkowej solidarności. Ten artykuł przyznaje Polsce taryfę ulgową, został skrojony pod jej obecną sytuację związaną z przyjęciem ponad miliona ukraińskich uchodźców – tłumaczyła.
Johansson powiedział też, że państwa pod presją migracyjna, takie jak Polska, Czechy, Estonia, nie tylko nie będą musiały uczestniczyć w relokacji, ale „mogą poprosić inne kraje o zastosowanie wobec nich środków solidarności, opisanych w pakcie migracyjnym”. – Zaskakujące jest to, że polski rząd nie uznaje sukcesu, jakim powinien być dla niego art. 44 tego paktu. Polska, przyjmując ponad 1 mln uchodźców, już wykazała się ogromną solidarnością i dlatego może raczej skorzystać z nowych środków solidarności, uwzględnionych w pakcie migracyjnym, niż czuć się zobligowana do wypełniania zawartych w nim dodatkowych wymogów – podkreślała unijna komisarz w rozmowie z Onetem.
Czytaj też:
Polacy zabrali głos ws. relokacji uchodźców. Odpowiedzi pokrywają się z preferencjami politycznymiCzytaj też:
Jarosław Kaczyński pewny referendum ws. migrantów. Chce „zawrócić UE z samobójczego kursu”