Swój pomysł szef polskiego rządu przedstawił podczas szczytu Rady Europejskiej w Brukseli. Przypomniał, że w ostatnich tygodniach w Białorusi została rozmieszczona rosyjska taktyczna broń jądrowa. Chodzi o pociski o zasięgu do ok. 500 km, które są uzbrojone w głowice jądrowe. Mateusz Morawiecki chciałby, żeby w podobny sposób rozszerzyć program Nuclear Sharing, który polega na udostępnianiu wybranym krajom amerykańskiej broni atomowej.
Premier Morawiecki o Nuclear Sharing
– W związku z tym, że Rosja ma zamiar rozmieścić taktyczną broń jądrową na Białorusi, my tym bardziej zwracamy się do całego NATO o wzięcie udziału w programie Nuclear Sharing. Oczywiście przede wszystkim jest to decyzja Amerykanów, ale my nie chcemy siedzieć z założonymi rękoma, kiedy Putin eskaluje różnego rodzaju groźby – mówił.
– Ostateczna decyzja będzie oczywiście zależała od naszych amerykańskich, NATO-wskich partnerów. My deklarujemy naszą wolę szybkiego działania w tym zakresie – podkreślał polski premier w piątek. Niespodziewanie odpowiedź na swoją propozycję otrzymał jeszcze tego samego dnia.
Biały Dom odpowiedział na apel Morawieckiego
„Nie prowadzimy żadnych rozmów na temat przemieszczenia broni jądrowej do Polski. USA nie widzą potrzeby zmiany w rozmieszczeniu swojej broni jądrowej” – oświadczył Biały Dom. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby dodał, iż „nie mam nic do powiedzenia na temat żadnych rozmów w tej sprawie”.
Władimir Putin już pod koniec marca ogłosił, że Rosja rozmieści taktyczną broń jądrową na terenie Białorusi. Prezydent Rosji stwierdził, że zdecydował się na taki krok po zapowiedziach Wielkiej Brytanii o przekazaniu Ukrainie pocisków przeciwpancernych zawierających zubożony uran.
Rosyjski przywódca zapewnił, że cały proces odbędzie się bez naruszania postanowień porozumień o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Próbował przekonywać, że skoro Stany Zjednoczone już dawno rozmieściły broń jądrową w wielu krajach Europy, to w tej decyzji nie ma absolutnie niczego niezwykłego.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Kto się boi wielkiej smuty w Rosji? „Powtarzanie tych bredni już raz się sprawdziło”Czytaj też:
Rosja gra w chowanego. Gdzie się podział Gierasimow?