Informacja o zwołanym na wtorek posiedzeniu komisji edukacji pojawiła się w poniedziałek w nocy. Posłowie otrzymali powiadomienie o obradach na kilkanaście godzin przed ich rozpoczęciem, choć według regulaminu Sejmu powinno to nastąpić najpóźniej trzy dni przed wyznaczonym terminem. Wyjątkiem jest jedynie sytuacja, kiedy komisję zwołuje Sejm, na przykład jeśli podczas drugiego czytania zostały zgłoszone poprawki.
Komisja edukacji zwołana na ostatnią chwilę
Tym razem posiedzenie zwołała jednak przewodnicząca komisji Mirosława Stachowiak-Różecka z Prawa i Sprawiedliwości. Również na 10 godzin przed rozpoczęciem obrad do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji prawa oświatowego, który miał być przedmiotem prac.
Propozycja zmiany prawa dotycząca placówek kształcenia ustawicznego, centrów kształcenia zawodowego oraz branżowych centrów umiejętności, liczyła aż 250 stron. Z kolei tuż przed posiedzeniem złożone zostało około sto poprawek, dotyczących także innych tematów.
Posłowie opozycji opuścili salę. Na tym nie koniec
Na posiedzeniu doszło do awantury. Opozycja stwierdziła, że komisja została zwołana bezprawnie i postanowiła wyjść z obrad. Krystyna Szumilas z KO przygotowała wniosek do marszałek Sejmu Elżbiety Witek o ponowne zwołanie komisji. Podpisali go przewodniczący opozycyjnych klubów.
W związku z „bezprawnym zwołaniem” komisji edukacji, kluby opozycyjne złożyły też wniosek o odwołanie Stachowiak-Różeckiej z funkcji przewodniczącej tego gremium. Zapowiedzieli też zawiadomienie do prokuratury „o przekroczeniu uprawnień przez posłankę Mirosławę Stachowiak-Różecką, przewodniczącą Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w związku z procedowaniem ustawy niezgodnie z regulaminem Sejmu”. Ich zdaniem „wadliwe rozpoczęcie procedowania prowadzi do unieważnienia ustawy”.
„Bezprawie i niesprawiedliwość”
– Zostało naruszone prawo, a nic nie stało na przeszkodzie, aby na tym posiedzeniu Sejmu przeprowadzić regulaminowe kolejne czytania. Tak się nie stało, ponieważ PiS postanowił zamanifestować swoją pogardę dla prawa oraz reguł obowiązujących ustawodawców – powiedziała Katarzyna Kretkowska z Lewicy.
Z kolei Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oceniła, że ostatnie wydarzenia to „bezprawie i niesprawiedliwość”.
Czytaj też:
Minister bagatelizował obawy o ceny nieruchomości. Po 2 tygodniach wiadomo, że się myliłCzytaj też:
Kowalskiemu nie spodobała się „sweet focia” Mentzena. Absurdalna wymiana zdań