Agnieszka Niesłuchowska-Szczepańska, „Wprost”: Konfederacja ogłosiła liderów swoich list wyborczych, zaskakuje też kolejnymi transferami – Jakuba Banasia czy Anny Marii Siarkowskiej.
Artur Dziambor: Okazało się, że Konfederacja jest szalupą ratunkową dla nieakceptowanych PiS-owców, bo Siarkowska niedawno dowiedziała się, że nie znajdzie się na listach PiS. Transfer zatem był bardziej taktyczny niż ideowy. Z drugiej strony ona wywodzi się ze środowiska narodowego, więc wraca do korzeni. Cóż, niech się budują.
Zaskoczyła pana informacja o starcie syna szefa NIK z list Konfederacji?
Jakub Banaś to kolejna osoba, którą Sławomir Mentzen lansuje jako superkonkurencję dla PiS, a przecież Banasiowie do niedawna byli w samym jądrze PiS. Jakub zasiadał w jednej ze strategicznych spółek skarbu państwa, a jego ojciec został szefem państwowej instytucji. To, że się później pokłócili, nie oznacza, że toczą pojedynek dobra ze złem jak próbują to przedstawiać w mediach.
Sławomir Mentzen przekonuje, że Jakub Banaś jest potrzebny Konfederacji, by rozszerzyć uprawnienia NIK i nadać jej uprawnienia prokuratorskie. Przekonuje pana ta argumentacja?
Syn Mariana Banasia ma zarzuty prokuratorskie, więc być może jego wejście do polityki miałoby być formą ucieczki w immunitet. Ale to już nie moja sprawa, ich problem. Niech się tłumaczą, dlaczego mają takich reprezentantów. I dlaczego poobsadzali tak licznie członków swoich rodzin na listach. Wyborcy to ocenią.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.