W ubiegłym tygodniu w Petersburgu odbył się szczyt Rosja-Afryka. W wydarzeniu uczestniczyły delegacje z 49 krajów afrykańskich, a na czele 17 z nich stały głowy państw.
Prigożyn pojawił się w Petersburgu
W czasie trwania szczytu w sieci pojawiło się wspólne zdjęcie szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna oraz jednego z przedstawicieli Republiki Środkowoafrykańskiej, ściskających sobie dłoń. Na fotografii widać uśmiechniętego i wyglądającego na zrelaksowanego Prigożyna, ubranego w niebieskie dżinsy i białą koszulkę polo.
Reuters zweryfikował lokalizację pokazaną na zdjęciu jako hotel Trezzini Palace w Petersburgu, czyli rodzinnym mieście Prigożyna i Putina. Z klei smycz noszona przez urzędnika z Republiki Środkowoafrykańskiej pasuje do tej, którą otrzymali uczestnicy szczytu.
Zdjęcie opublikował Dimitri Sytyi, nazywany przez media „prawą ręką Prigożyna”. Sytyi na co dzień ma przebywać w stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej i wspierać Witalija Perfilewa w kierowaniu operacjami wojskowymi Grupy Wagnera.
Lider wagnerowców chwali Putina
Lider wagnerowców, jak relacjonował Reuters, wychwalał też przebieg szczytu Rosja-Afryka i Władimira Putina w rozmowie z kameruńską telewizją Afrique Media.
– To, co zrobił nasz prezydent, jest bardzo ważne. To drugie takie spotkanie i podczas tego forum, i na pewno podczas innych, z większością afrykańskich przywódców zbudowano osobistą relację zaufania. Dla Afrykanów jest to bardzo ważne — powiedział Prigożyn, cytowany przez serwis „The New Voice of Ukraine”.
Prigożyn wciąż ważną postacią w kręgu Kremla
Lider wagnerowców miał w zeszły miesiącu przenieść się na Białoruś po nieudanym buncie. Ale od tamtej pory znaczną ilość czasu spędził w Rosji, a nawet spotkał się z Putinem. Reuters zwraca uwagę, że pojawienie się Prigożyna w Petersburgu wskazuje na to, że grupa Wagnera będzie nadal odgrywała rolę we wspieraniu polityki zagranicznej Kremla w Afryce i miało na celu wysłanie sygnału do afrykańskich partnerów po nieudanej próbie puczu w Rosji.
Z kolei „Financial Times” ocenił, że obecność Prigożyna w Rosji świadczy o tym, że pozostaje on ważną częścią kremlowskiego establishmentu, a Władimir Putin jak dotąd nie chciał lub nie był w stanie się od niego zdystansować.
Czytaj też:
Atak na rodzinne miasto Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent Ukrainy zabrał głosCzytaj też:
Witajcie w Koszmariwce. To tu może się rozegrać prawdziwy dramat