Europejskie samoloty zagrożone w przestrzeni powietrznej nad prorosyjskim Karabachem

Europejskie samoloty zagrożone w przestrzeni powietrznej nad prorosyjskim Karabachem

Samolot Czech Airlines
Samolot Czech Airlines Źródło: Shutterstock / Markus Mainka
Samolot linii lotniczych Czech Airlines, który odbywał lot na trasie Budapeszt-Baku był o włos od katastrofy. Wszystko z powodu zakłóceń radiowych w trakcie przelotu nad obszarem, w którym stacjonuje rosyjski kontyngent wojskowy w Karabachu. Takie informacje podał portal newsweek.ro.

25 lipca miał miejsce potencjalnie dramatyczny w skutkach incydent. Podczas przelotu na trasie Budapeszt-Baku, doszło do zakłóceń radiowych na pokładzie samolotu cywilnych linii lotniczych Czech Airlines, gdy ten przelatywał nad Karabachem – prorosyjską, separatystyczną armeńską enklawą na terenie Azerbejdżanu. W efekcie mogło dojść nawet do zestrzelenia europejskiego samolotu, na szczęście pilotom udało się bezpiecznie sprowadzić maszynę na ziemię.

To nie jedyna taka sytuacja. Do tej pory zarejestrowano kilka innych przypadków, w których pojawiające się zakłócenia mogły mieć katastrofalne skutki dla cywilnych pasażerów. Doszło do nich w samolocie ATR-45 linii Azerbaijan Airlines, lecącym trasą Baku-Fuzuli 24 lipca, a także w samolocie ATR-45 linii Azerbaijan Airlines, który dwa dni później, 27 lipca, leciał trasą Baku-Gabala i z powrotem. Już wcześniej, 13 lipca, w wyniku zakłóceń radiowych zawiodła łączność GPS na pokładzie samolotowi Gulfstream G280 linii Azerbaijan Airlines, lecącego trasą Zangilan-Fuzuli.

Dowództwo rosyjskich sił zbrojnych zostało poproszone o wyjaśnienia, dotyczące tych faktów. Jak dotąd nie podjęto w tym celu żadnych działań, co – zdaniem ekspertów z azerbejdżańskiej agencji informacyjnej Trend News Agency – stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa lotów tranzytowych przez przestrzeń powietrzną Azerbejdżanu. Armeńskie władze Karabachu odrzucają oskarżenia, nazywając je „kłamstwem”.

Komu jeszcze zagrażają ormiańscy separatyści?

Według Ministerstwa Obrony, nie jest to jedyny przypadek: ormiańscy separatyści regularnie stosują zakłócenia radiowe przeciwko samolotom pasażerskim, przelatującym przez przestrzeń powietrzną Azerbejdżanu.

Zagrożenia dla bezpieczeństwa europejskich linii lotniczych określane są jako “nie do przyjęcia”, zwłaszcza że Czechy nie są jedynym krajem z bezpośrednimi połączeniami do Azerbejdżanu. Do potencjalnych ofiar prorosyjskich prowokacji mogą należeć także linie lotnicze z Węgier, USA, Kanady, Polski, Łotwy, Niemiec, Turcji, Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Karabach zamieszkują głównie Ormianie, ale teren ten uznawany jest na arenie międzynarodowej za część Azerbejdżanu. O terytorium to od lat toczą się walki, a mediatorem pozostaje Rosja. Od zakończenia wojny między Armenią a Azerbejdżanem jesienią 2020 roku, wojska rosyjskie nieprzerwanie stacjonują na terytorium Karabachu. Kreml skutecznie zapobiega zawarciu pokoju między Baku i Erywaniem w celu utrzymania swoich pozycji i wpływów na południowym Kaukazie. 28 lipca na antenie czeskiego serwisy CNN Prima, zauważono:

"Putin dąży do zamrożenia konfliktu między Armenią i Azerbejdżanem według scenariusza, który Rosja zainicjowała przed agresją w Donbasie, Południowej Osetii czy mołdawskiej Transnistrii."

Bułgarski serwis Fakti również podkreśla, że Rosji wydaje się w ten sposób utrzymywać wojskowe znaczenie w regionie.

Biorąc pod uwagę destrukcyjną rolę Federacji Rosyjskiej w regionie i obawy o bezpieczeństwo linii lotniczych, wpływowa amerykański serwis The Hill wezwał w styczniu 2023 roku Waszyngton i jego sojuszników, NATO i Unię Europejską, do zorganizowania międzynarodowego wsparcia, aby usunąć rosyjskie wojska w Karabachu i pomóc w zawarciu trwałego porozumienia pokojowego między Armenią i Azerbejdżanem.

Dramatyczna sytuacja w Karabachu

Tak zwany korytarz laczyński stanowi jedyną drogi łączącą kontrolowany przez Ormian Karabach z Armenią i światem zewnętrznym. Choć oficjalny przepływ towarów, w tym pomocy humanitarnej, na tej trasie jest swobodny, według doniesień strony ormiańskiej sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Alarmuje ona, że w Karabachu brakuje dosłownie wszystkiego – do tego stopnia, że można mówić o katastrofie humanitarnej.

Tymczasem armia rosyjska, która w założeniu miała zapewniać bezpieczną komunikację, pozostaje wobec eskalacji konfliktu bierna. 15 lipca, po spotkaniu z przywódcami Azerbejdżanu i Armenii w Brukseli, szef Rady Europejskiej Charles Michel ogłosił, że dodatkowa trasa – przez miasto Aghdam – ułatwi dostarczanie pomocy humanitarnej do Karabachu.

Źródło: Wprost