We wtorek nad Białowieżą przeleciały dwa białoruskie śmigłowce. Wojsko początkowo zapewniało, że polska przestrzeń powietrzna nie została naruszona i zaznaczyło, że Białoruś informowała wcześniej o lotach treningowych w pobliżu granicy. Po kilku godzinach Ministerstwo Obrony Narodowej oświadczyło jednak, że doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.
Białoruskie śmigłowce nad Białowieżą. Relacje świadków
Przelot śmigłowców widziało wielu świadków. Części z nim udało się zrobić zdjęcia. – Mieszkańcy mówią, że przyleciały od południowej strony miasta i przeleciały nad samym centrum miejscowości, a później zawróciły i wróciły z powrotem na białoruską stronę – relacjonował reporter Polsat News.
Jeden z rozmówców stacji powiedział, że helikoptery nadleciały nad Białowieżę od południa. – Jeden wersja była, podejrzewam desantową. Drugi szturmowy. Widać było na nim białoruską, czerwoną gwiazdę – powiedział. Inni wskazywali, że do wielu miesięcy w tym rejonie latają polskie maszyny, a taką „z gwiazdą” widzieli po raz pierwszy.
– Mieszkanka ul. Południowej relacjonowała w rozmowie z nami, że dwa śmigłowce przeleciały niemal nad dachem jej domu. Mówi, że jest przerażona i boi się o swoje bezpieczeństwo. Martwi się także o to, do czego jeszcze może dojść w Białowieży – mówił reporter.
MON: Doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej
Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że „po przedstawieniu przez dowódców i szefów służb wniosków z analizy sytuacji ustalono, że dzisiaj, 1 sierpnia 2023 r. doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie, które realizowały szkolenie w pobliżu granicy”.
Resort przekazał, że „przekroczenie granicy miało miejsce w rejonie Białowieży na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie przez systemy radarowe”. „Dlatego też w porannym komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że polskie systemy radiolokacyjne nie odnotowały naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej” – wyjaśniono.
Więcej wojska na granicę
W związku z zaistniałą sytuacją minister obrony Mariusz Błaszczak „polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe”. O zajściu zostało też powiadomione NATO. Z kolei Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało charge d’affaires Białorusi „do bezzwłocznego, szczegółowego wyjaśnienia incydentu”.
Z kolei Ministerstwo Obrony Białorusi oświadczyło, że „oskarżenia o naruszenie polskiej granicy przez śmigłowce Mi-24 i Mi-8 białoruskich Sił Powietrznych i Wojsk Obrony Powietrznej są daleko idące i zostały wysunięte przez polskie kierownictwo wojskowo-polityczne w celu uzasadnienia gromadzenia sił i środków w pobliżu granicy z Białorusią”.
Czytaj też:
Wiceszef MON o białoruskich śmigłowcach i wagnerowcach. „Prowokacji może być coraz więcej”Czytaj też:
Białoruś kpi z wlotu śmigłowców na teren Polski. „Jedna babcia powiedziała”