We wtorek 1 sierpnia mieszkańcy Białowieży poinformowali o białoruskich śmigłowcach, które przeleciały tuż nad ich domami. Początkowo wojsko przekazało, że chociaż świadkowie mogli z oddali widzieć obce maszyny, to polska przestrzeń powietrzna nie została naruszona. Kilka godzin później Ministerstwo Obrony Narodowej oświadczyło jednak, że śmigłowce rzeczywiście znalazły się na terenie naszego kraju.
Śmigłowce w Białowieży. Reakcja MON
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował, że na jego polecenie na granicy pojawi się więcej żołnierzy oraz dodatkowe maszyny, w tym śmigłowce bojowe. Sytuację skomentował także wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz. – Bez wątpienia to działania prowokacyjne wymierzone we wschodnią flankę NATO i w Rzeczpospolitą. Poinformowaliśmy o tym incydencie kwaterę główną NATO – poinformował w „Sygnałach Dnia” w radiowej Jedynce.
Europoseł Platformy Obywatelskiej Radosław Sikorski zarzucił MON oraz wojsku brak stanowczej reakcji na zagrożenie. – Czasami prowadzi się obserwację wzrokową i jeśli te helikoptery latały po polskiej stronie przez 10 minut, no to było mnóstwo czasu, żeby je zestrzelić – powiedział na antenie TOK FM.„Wywołać III wojnę, tj. ulec prowokacji Putina... Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, kim jest Sikorski, Tusk i cała ta zgraja z PO?” – zareagował we wpisie na Twitterze szef MEiN Przemysław Czarnek.
Morawiecki i Kaczyński o białoruskiej prowokacji
Do incydentu odniósł się także Mateusz Morawiecki. – Polska jest dziś przedmiotem prowokacji i hybrydowych ataków ze strony Białorusi i Rosji. Od dwóch lat mamy do czynienia z nieustanną presją na naszą wschodnią granicę (...) Takich prowokacji będzie więcej i będą obliczone na tworzenie zmieszania w Polsce i w innych krajach NATO, szczególnie w naszym regionie – powiedział w nagraniu opublikowanym na Twitterze.Premier podkreślił także, że w obecnej sytuacji kluczową kwestią jest współpraca z Litwą – dlatego udał się na spotkanie z prezydentem Gitanasem Nausedą.
Wicepremier Jarosław Kaczyński również ustosunkował się do zdarzenia. – To była trwająca bardzo krótko prowokacja. Takie prowokacje zza naszej wschodniej granicy są i pewnie będą, ale nie damy się zastraszyć – powiedział w rozmowie z Tomaszem Grodeckim z Polskiej Agencji Prasowej.
twitterCzytaj też:
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez Białoruś nie było przypadkowe. Są dowodyCzytaj też:
Polski charge d'affaires wezwany na dywanik przez białoruskie władze