Polacy powiedzieli, co myślą o Giertychu na liście KO. Niejednoznaczny wynik sondażu

Polacy powiedzieli, co myślą o Giertychu na liście KO. Niejednoznaczny wynik sondażu

Roman Giertych
Roman Giertych Źródło: PAP / Rafał Guz
Wiadomość, że Roman Giertych wystartuje do Sejmu z list KO, wywołała spore poruszenie. Z sondażu SW Research dla „Rzeczpospolitej” wynika, że Polacy niejednoznacznie oceniają kandydaturę byłego wicepremiera w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

Podczas spotkania z wyborcami w Sopocie Donald Tusk ogłosił sensacyjną wiadomość. Lider PO poinformował, że o poselski mandat z list KO w województwie świętokrzyskim będzie się ubiegał Roman Giertych. To właśnie w tym regionie z pierwszego miejsca na liście PiS wystartuje Jarosław Kaczyński. Informacja o starcie Giertycha wywołała spore poruszenie zarówno po lewej, jak i prawej stronie sceny politycznej.

W sondażu SW Research dla „Rzeczpospolitej” zadano pytanie: „Jak ocenia Pani/Pan fakt, że Roman Giertych, były wicepremier w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, wystartuje w wyborach z list Koalicji Obywatelskiej?”. Negatywnie ten fakt oceniło 35,3 proc. badanych, a pozytywnie 26,6 proc. Największa grupa respondentów, aż 38,1 proc., nie miała w tej sprawie zdania.

Badanie zostało przeprowadzone przez agencję badawczą SW Research wśród użytkowników panelu on-line SW Panel 29 i 30 sierpnia 2023 r. Analizą objęto grupę 800 internautów powyżej 18. roku życia. Próba została dobrana w sposób losowo-kwotowy – informuje „Rzeczpospolita”.

Start Giertycha w wyborach zaskoczeniem dla polityków KO?

Z ustaleń „Gazety Wyborczej” wynika, że start Romana Giertycha z list KO nawet dla części partyjnych działaczy miał być sporym zaskoczeniem. – Donald Tusk mówił na zamkniętych spotkaniach, że warto byłoby wystawić Romana Giertycha do Sejmu. Nie padały żadne konkrety, raczej sondował, co myślimy, miał wątpliwości. Jednak nie można powiedzieć, że to nazwisko nie krążyło po naszych kuluarach – mówił dziennikarkom „GW” jeden z polityków z władz KO.

Inny polityk KO podkreślił w rozmowie z GW, że to ruch czysto kampanijny, który może być opłacalny dla notowań PO, ponieważ ma pokazać wyborcom, że jest partią bardzo różnorodną – od Michała Kołodziejczaka po byłą wiceszefową Lewicy Karolinę Pawliczak. Donaldowi Tuskowi miało też chodzić o wytrącenie z równowagi Jarosława Kaczyńskiego.

Czytaj też:
Tusk ogłasza sukces akcji KO. „Nitras zameldował wykonanie zadania”
Czytaj też:
Polacy powiedzieli, co myślą o referendum. Wyborcy opozycji są jednomyślni