Szymon Hołownia w rozmowie z RMF FM przyznał, że jeździ samochodem elektrycznym marki BMW i kilka miesięcy temu zdarzyło mu się zapłacić mandat za przekroczenie prędkości poza terenem zabudowanym. Lider Polski 2050 przyznał, że „nie pamięta, ile to było”. – Uczciwie mówię, nie zauważyłem znaku ograniczającego z 90 km/h – powiedział Hołownia.
Szymon Hołownia o sprawcy wypadku na A1. „Ten człowiek jechał z tak idiotyczną prędkością”
Lider Polski 2050 nawiązując do wypadku na A1, w którym zginęła rodzina z dzieckiem mówił, jak walczyć z piratami drogowymi. Zdaniem Hołowni trzeba przede wszystkim „egzekwować prawo”. – W tym strasznym przypadku, po prostu dramatycznym, zadziałały dwie rzeczy. Po pierwsze, ten człowiek, który jechał z tak idiotyczną prędkością, bawił się tym samochodem na miejscu, które nie służy do zabawy. Takie rzeczy to się robi na torze samochodowym, a nie na drodze publicznej – zaczął polityk.
Hołownia kontynuował, że Sebastian Majtczak „miał świadomość, że jest bezkarny i nie zostanie złapany”. – Druga rzecz, która mi się w głowie nie mieści, jak organy państwa, przecież już tak podsterowane przez PiS, jak się da, biorą się za tę sprawę, że człowiek ma dwa tygodnie na ucieczkę – skomentował lider Polski 2050.
Lider Polski 2050 o fotoradarach
Polityk odniósł się również do tego, czy gdyby został wicepremierem, byłby za „narodowym programem sieci fotoradarów, która będzie odcinkowo mierzyć prędkość”. – Jeżeli chodzi o odcinkowy pomiar prędkości, to wiemy, że jest to jedna z najskuteczniejszych metod pomiaru prędkości, dyscyplinowania prędkości. Tak, prędkość w Polsce należy dyscyplinować, zwłaszcza w obszarach zabudowanych, bo tam dochodzi do dramatycznej liczby wypadków – podsumował.
Czytaj też:
Dziennikarze wypytali sąsiadów o Sebastiana Majtczaka. Namierzyli jego ostatni interesCzytaj też:
Nowe kary dla pijanych kierowców.
Prawo już obowiązuje