Żulczyk nazwał Dudę „debilem”. Teraz tłumaczy, skąd tak duże poparcie dla PiS

Żulczyk nazwał Dudę „debilem”. Teraz tłumaczy, skąd tak duże poparcie dla PiS

Jakub Żulczyk
Jakub Żulczyk Źródło: Newspix.pl / TEDI
Pisarz Jakub Żulczyk pokusił się o próbę wyjaśnienia wysokiego poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. Swoje przemyślenia przedstawił w ramach podcastu Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego.

Jeszcze przed ogłoszeniem ostatecznych wyników wyborów parlamentarnych z 15 października można było stwierdzić, że wygrało je Prawo i Sprawiedliwość. Nawet jeżeli ostatecznie Zjednoczona prawica nie będzie miała większości w Sejmie, to nadal wynik oscylujący wokół 35 proc. może imponować.

Żulczyk tłumaczy sukces PiS

Nad sukcesem PiS pochylił się Jakub Żulczyk, autor kryminałów, wypowiadający się często na tematy polityczne. – Mnie się wydaje, że siła PiS wynikała z tego, że w kluczowym momencie, czyli w roku 2014-2015, przyłożyli palec do czegoś, czego reszta sceny politycznej udawała, że nie widzi, czyli do pewnego rodzaju frustracji i niezadowolenia, głównie ekonomicznego – stwierdził.

W podcaście „WojewódzkiKędzierski” Żulczyk przypomniał, że pochodzi z małej miejscowości i widział tam wielu ludzi wykluczonych, biednych, „pominiętych”. – Tam był kapitał krzywdy, do którego PiS umiał w pewnym momencie bardzo sprytnie się odwołać – zauważał.

Jarosław Kaczyński oczami Żulczyka. „Postać tragiczna”

Sporo uwagi w podcaście poświęcono też postaci Jarosława Kaczyńskiego. Żulczyk nazwał tego polityka „postacią tragiczną”. Stwierdził, że jest on „produktem pewnej ery” i wciąż podąża dawnymi schematami. – Jarosław Kaczyński jest strasznie złożoną postacią. On i Adam Michnik to jest trochę taki Batman i Joker polskiego życia publicznego. Są swoim rewersem, są potwornie złożonymi postaciami, ale też są produktami pewnej ery, pewnych czasów i sposobu myślenia – mówił.

Żulczyk stwierdził, że obaj panowie w pewnym momencie stracili „przyczepność z bazą” i tkwią w odległej przeszłości. – U Jarosława Kaczyńskiego też jest ogromny resentyment, cierpienie, itd. To dla mnie potwornie złożony człowiek, bardzo ciekawy, który wyrządził na pewno dużo zła w przestrzeni publicznej, ale też w takim sensie kształtu kraju, państwowości – podkreślał.

– To jest postać tragiczna, z każdej strony. To jest człowiek, który w życiu straszliwie się nacierpiał. Tkwi dalej w tym cierpieniu i to widać – dodawał pisarz.

Żulczyk komentował brak gratulacji dla Bidena

Jakub Żulczyk,, autor m.in. „Ślepnąc od świateł” czy „Wzgórza psów”, w 2020 roku skomentował zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy po tym, jak głowa państwa nie ruszyła z gratulacjami do Joe Bidena po wygranych wyborach. Duda argumentował wówczas, że czeka na zatwierdzenie Bidena przez Kolegium Elektorskie.

Żulczyk przypomniał, że jest z wykształcenia amerykanistą i wytknął prezydentowi, że w amerykańskim procesie wyborczym nie ma czegoś takiego jak „nominacja przez Kolegium Elektorskie”, w związku z czym powinien pogratulować prezydentowi-elektowi. Żulczyk podsumował swój wywód jednak stwierdzeniem, które przysporzyło mu problemów. „ jest 46. prezydentem USA. jest debilem” – napisał na Facebooku. Ze swoich słów musiał później tłumaczyć się przed sądem.

Wyrok w sprawie Żulczyka

Ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu, Jakub Żulczyk nie został ukarany za nazwanie prezydenta Andrzeja Dudy „debilem”. Sprawę umorzono. Sędzia prowadzący sprawę zwracał uwagę na kontekst wypowiedzi pisarza, podkreślając, że skarga kasacyjna była w sposób oczywisty bezzasadna.

– Sąd Najwyższy nie popiera użycia takich słów, podobnie jak sądy niższych instancji. A skoro tak, to sąd kasacyjny nie widzi rażącego naruszenia prawa materialnego przez niższe instancje. Sądy miały prawo tak orzec, chociaż – może gdyby SN był I instancją, mógłby orzec inaczej – zastrzegł Kazimierz Kluglewicz.

Czytaj też:
Żulczyk zmierzył się z młodym „konfederatą”. „Dziecko drogie, co ty pier****sz?”
Czytaj też:
Netflix ogłosił serial „Wzgórze Psów” na podstawie powieści Jakuba Żulczyka. Co wiemy?